,

Lista aktualności

Olivia Tomiałowicz: Bez dobrej zbiórki ciężko o wygraną

- Martwi mnie przegrana walka pod tablicami. W trzecim kolejnym meczu jesteśmy gorsze w tym elemencie od rywalek. Musimy to poprawić - przyznaje obwodowa Matizolu Lidera, Olivia Tomiałowicz.

,

Miłe, złego początki - tak w telegraficznym skrócie można podsumować mecz Matizolu Lidera Pruszków z drużyną CCC Polkowice. Po pierwszych akcjach spotkania prowadziłyście 8:0, ale później przewagę uzyskały rywalki, które w drugiej połowie zdominowały już rozwój wydarzeń na boisku. - Ogólnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu była niezła. Do szatni schodziłyśmy remisując z faworyzowanym rywalem, momentami prezentując bardzo dobrą grę. Niestety w drugiej połowie coś pękło. Do tego zabrakło sił i zawodniczki z Polkowic opanowały walkę na obu tablicach. Nie da się ukryć, że w tym elemencie przegrałyśmy z kretesem. Życie toczy się jednak dalej. Należy poprawić koncentrację i myśleć o wygranej w następnych meczach. Może będzie to lekką przesadą, ale gdy pani szło w ataku, lepiej prezentował się także zespół. Z ośmiu pierwszych punktów drużyny zdobyłaś przecież pięć. Pod koniec drugiej kwarty poderwałaś zaś koleżanki, trafiając jedną ręką trójkę z bardzo trudnej pozycji. - Koszykówka to jednak gra zespołowa. W pewnych fragmentach spotkania lepiej prezentuje się jedna zawodniczka, w innych druga. Sztuką jest wyczuć, komu w danym momencie, należy podać piłkę, a kto na szansę powinien trochę poczekać. Ja w pierwszej połowie zdobyłam dziesięć punktów, ale potem nie szło mi tak dobrze. Cały czas na treningach nie mamy dziesięciu dziewczyn, dlatego ciężko jest nam przećwiczyć niektóre zagrywki. Później przekłada się to na obraz spotkań. Tak jak powiedziałam wcześniej, w kolejnych meczach będzie jednak lepiej. W starciu z CCC Polkowice z powodu kontuzji stopy nie mogła zagrać Laurie Koehn, czyli wasza pierwsza opcja w ataku. Wobec niemocy z dystansu i półdystansu jej wsparcie mogło okazać się bezcenne. - Nie da się ukryć, że niektóre zagrywki mamy przygotowane właśnie pod Amerykankę. W całym meczu z CCC wpadły nam zaledwie dwie trójki, a przecież jeszcze tydzień wcześniej sama Laurie ośmiokrotnie punktowała z dystansu w meczu z AZS-em. Moim zdaniem główną przyczyną porażki była nie słaba skuteczność z obwodu, a wyraźnie przegrana walka pod tablicami. Polkowiczanki, które często wymuszały nasze przewinienia, miały aż o 15 zbiórek więcej. Przy bardziej spłaszczonej statyce, wynik wyglądałby zupełnie inaczej. Matizol Lider nie potrafił też wykorzystać problemów z faulami wysokich zawodniczek CCC. Już na początku trzeciej kwarty Joanna Walich i Gintara Petronyte miały po cztery przewinienia, a mimo to pierwsza dograła zawody do końca, zaś druga plac gry opuściła przy rozstrzygniętym już wyniku. - Rzeczywiście tak to wyglądało, ale nasze podkoszowe też miały problem z faulami. Ola Chomać i Ania Wielebnowska jeszcze przed końcową syreną musiały zejść z boiska, zawężając tym samym rotację. Bardziej od problemów z faulami martwi mnie ta przegrana walka pod tablicami. W trzecim kolejnym meczu jesteśmy gorsze w tym elemencie od rywalek. Musimy to poprawić. Za nami dopiero trzy kolejki Ford Germaz Ekstraklasy, więc ciężko ferować jakieś wyroki, ale obserwując grę CCC Polkowice myślisz, że ten zespół jest w stanie zdetronizować Wisłę Can-Pack Kraków? - Myślę, że tak. Muszą tylko grać zespołowo, bo zawodniczki mają światowej klasy. Będzie bardzo ciekawie, bo potencjał Wisły znają wszyscy. Może powiem to za wcześnie, ale właśnie między tymi dwoma zespołami powinna się rozstrzygnąć kwestia pierwszego miejsca w lidze.