14.09.2011 10:27, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Jose Hernandez: Poczuć rytm rywalizacji
- W zeszłym sezonie stworzyliśmy świetną ekipę. W tym chcemy to powtórzyć. Już teraz ciężko pracujemy na treningach, by w trakcie rozgrywek znowu walczyć o najwyższe cele - mówi trener Wisły Can-Pack Kraków, Jose Hernandez.
14.09.2011 10:27, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Po kilku miesiącach "wiślackiej" przerwy, praca ruszyła pełną parą. Czy w tym okresie tęsknili Panowie za krakowskim klubem?
Jose Hernandez i Jorge Aragones: - Zdecydowanie tak! To nasz trzeci sezon - wszyscy traktują nas tu bardzo dobrze, a koszykówka to przecież nasza pasja. Zawsze chętnie wracamy do Krakowa. Tym razem też nie mogliśmy się doczekać.
Z jednej strony trzon zespołu został zachowany, z drugiej - pojawiło się wiele nowych twarzy. Czy ten skład "na papierze" jest mocniejszy od Wisły z poprzednich sezonów?
Jose Hernandez: - Dabović będzie grać za Jelavić, De Mondt przyszła w miejsce Baško, a Ujhelyi, Bjelica i Czarnecka zastąpią Leuchankę i na razie także Leciejewską. W zeszłym sezonie tworzyliśmy świetną ekipę. Teraz musimy ciężko pracować, by postarać się to powtórzyć. Musimy dać sobie trochę czasu i wtedy zobaczymy... Mam tylko nadzieję, że unikniemy wielu problemów, które pojawiły się podczas ostatnich rozgrywek, takich jak choćby plaga kontuzji.
Czego możemy się spodziewać po nowych zawodniczkach? Która z nich będzie największym wzmocnieniem?
- Podobają mi się wszystkie! Anke znam z lat gry w Salamance, gdzie sam ją sprowadziłem, Petra jest inteligentną, znakomitą koszykarką, Dabović to czysty talent, Milka pokazała, iż jest jedną z kluczowych zawodniczek w naszej lidze, a dla Czarneckiej może to być kolejny krok w robiącym duże wrażenie rozwoju jej kariery.
To że w trakcie przygotowań nie ma w Krakowie koszykarek występujących w WNBA bardzo utrudnia Panom pracę?
- To duży kłopot. Nie możemy ćwiczyć gry "pięć na pięć", po raz pierwszy zagramy tak dopiero podczas najbliższych turniejów towarzyskich. Jestem bardzo zadowolony, bo wszystkie zawodniczki ciężko pracują na treningach. Budujemy nowe koncepcje gry, ale część graczy właściwie dopiero do nas dołączyła. Kiedy wrócą koszykarki z WNBA, częściowo będziemy musieli rozpocząć pracę od początku.
Przed drużyną turnieje w Trutnovie i w Łodzi. Jakie najważniejsze cele chcą Panowie zrealizować podczas tych zawodów?
- Przede wszystkim poczujemy rytm rywalizacji. Ćwicząc rozwiązania w obronie i w ataku, wykonaliśmy już jakieś trzydzieści procent naszej przedsezonowej pracy. Najważniejsze, żeby zawodniczki zgrywały się na parkiecie. Mamy sporo meczów w krótkim czasie - rozegramy je bez pełnego składu. Liczymy też na to, że uda się uniknąć problemów z kontuzjami, dlatego wszystkie koszykarki dostaną swoje minuty na parkiecie.
Sezon wkrótce rusza. Po zdobyciu mistrzostwa Polski i kolejnym sukcesie w Europie - w postaci awansu do najlepszej "ósemki" Euroligi - oczekiwania kibiców będą jeszcze większe. Uda się udźwignąć tę presję?
- Tradycyjnie celujemy w zwycięstwo w lidze, w Puchar Polski i chcemy dotrzeć do fazy finałowej Euroligi - czyli do Final Eight. Będziemy walczyć z całych sił, choć wiemy, że będziemy się mierzyć z silnymi rywalami. Musimy więc grać na maksimum naszych możliwości. Sezon jest bardzo długi, a ponieważ część koszykarek przyjeżdża późno, wierzę w to, że będziemy na fali wznoszącej.