,

Lista aktualności

Dariusz Maciejewski: Jestem ciekaw na co nas stać

- Nie jesteśmy na tyle wybitnymi jednostkami, żebyśmy mogli postawić tylko na atak. Musimy bardzo dobrze bronić i wykorzystywać współpracę zespołową, grupową w ataku - mówi na dzień przed startem Mistrzostw Europy EuroBasket Women 2011 Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec polskiej kadry.

,

Na co zwraca Pan największą uwagę na treningach? - Przede wszystkim na skuteczność. Musimy znaleźć swój rytm gry w ataku i obronie, a przede wszystkim trafiać do kosza. Co za tym idzie, wykonujemy jak najwięcej rzutów do kosza. Pracujemy nad szybkością, bo to już jest ten etap treningów, gdzie musi to być. A nadto zwracam dużą uwagę na zespołowość w układzie piątkowym. To proszę powiedzieć, co charakteryzuje tę kadrę: ofensywa czy defensywa? - Jedno i drugie. Nie jesteśmy na tyle wybitnymi jednostkami, żebyśmy mogli postawić tylko na atak. Musimy bardzo dobrze bronić i wykorzystywać współpracę zespołową, grupową w ataku. Wszystkie zespoły będą nas bardzo dokładnie czytać. Teraz są już na tyle specjalistyczne programy, że są w stanie rozpracować każdego przeciwnika. Jest po dwóch czy nawet trzech scouterów w każdej z drużyn, którzy pracują nad rozpracowaniem taktyki. Musimy dobrze bronić, żeby nie tracić łatwych punktów, a te łatwe punkty zdobywać. Nie chcę wdawać się w szczegóły zasłon, obrony pick’n rolli, bo jedno i drugie musi być na równie dobrym poziomie. Większa siła jest w obronie i na tym musimy się skupić. To na ile my mamy rozgryzionych rywali? Jak może Pan scharakteryzować nasze rywalki? - Czarnogóra sprawiła nam bardzo dużo trudności, bo grając u siebie, rozgrywała mecze za zamkniętymi drzwiami, bez dostępu dla osób trzecich. Nie grały prawie nigdzie oficjalnych występów poza Turcją, ale te płytki, którymi dysponujemy są bez Skerovic, z dwoma Amerykankami i gdzie DeForge gra jako jedynka. To naprawdę utrudnia nam opracowanie strategii. Niemki oglądał trener Koniecki i dopiero będziemy analizować nagrania. Jak skończymy analizy Czarnogóry, weźmiemy się za Niemcy. Z tym powinno być trochę lepiej. Czego się Pan najbardziej obawia? - Nie obawiam się niczego. Jestem ciekaw na co nas stać. Konfrontacja z zespołami będzie interesująca. U nas nie ma obaw, jest raczej ciekawość i chęć rywalizacji. Mamy bardzo trudną grupę, ale już chcemy rozpocząć grę. Na konferencji prasowej wyglądał Pan na stremowanego? Jak radzicie sobie z tremą? - W ogóle tego tak nie odczułem. Jeśli tak wyglądałem, to było mylne. Byłem bardzo skoncentrowany. To była konferencja prasowa i chciałem, żeby się to wszystko płynnie odbyło, a później godzinę jeszcze spędziłem na rozmowach ze wszystkimi zainteresowanymi. Chciałem wszystko wyjaśnić i z każdym porozmawiać. Jeżeli zaś chodzi o kadrę, to mamy psychologów, z którymi mamy mnóstwo zajęć relaksujących, motywacyjnych. Chcemy mieć pozytywnie podniesioną adrenalinę i na tym się skupiamy. Czego oczekujecie od kibiców? - Tak jak w Gorzowie kibice zawsze są szóstym zawodnikiem. Z kibicami gra się łatwiej i dużo lepiej. Kibice są w stanie nas ponieść i będziemy ich potrzebować. Nie jesteśmy tak silni, że możemy sobie poradzić bez nich. Liczymy na nich. Chcemy stworzyć wielką harmonię z kibicami. Czy "szczęśliwy Spodek" znów pomoże naszej kadrze? - Mam taką nadzieję. Musimy grać metodą małych kroków. Najpierw koncentracja na najbliższych rywalach. To może być tak, że każdy z meczów może nas popchnąć do przodu, albo pociągnąć nas w dół. Miejmy nadzieję, że ta pierwsza wersja się spełni. W takim razie proszę powiedzieć czy kibice będą mogli oglądać "stadiony świata" w wykonaniu polskiej reprezentacji? - Pojedyncze i wybiórcze akcje. Oby takich akcji było jak najwięcej. Na treningach nie ma takich sytuacji zbyt dużo. Brakuje pojedynczych fajerwerków. Takich określeń nie używam często, ale jeśli już coś określam "stadionami świata", to już są wybitne akcje. I takich sobie i kibicom życzę jak najwięcej. Co najczęściej mówi Pan teraz kadrowiczkom? - Trzeba je mocno motywować. Mamy duży problem z eliminacją jeszcze dwóch zawodniczek. To nam mocno przeszkadza w koncentracji. U dziewczyn też to widać i trzeba załagodzić jakoś ten stres. Staramy się działać tylko pozytywnie. Co chce Pan usłyszeć od kibiców po mistrzostwach? - Że zagraliśmy na tyle, na ile można. Nie chcemy usłyszeć od nikogo pretensji, że oddaliśmy mecz bez walki. Chcemy zajść jak najdalej i zagrać na miarę swoich możliwości.