,

Lista aktualności

W trybach wiślackiej machiny nie ma "wyrwanych zębów"

- Chcemy, by nowe "opakowanie" drużyny było atrakcyjne dla kibiców - bo przecież to właśnie oni są solą sportu - a jednocześnie skuteczne. Jesteśmy na etapie, w którym nasze doświadczenia przeradzają się w wymierne rezultaty, a w wiślackich trybach nie ma już żadnych "wyrwanych zębów", które hamowałyby pracę zespołu - mówi wiceprezes firmy CAN-PACK S.A., Jerzy Sarna.

,

Jak - z Państwa perspektywy - smakuje ostatni tytuł mistrzowski, zdobyty przez koszykarki Wisły Can-Pack Kraków? - Bardzo smakuje! Po dwóch mniej udanych latach na krajowym "podwórku", przyjęliśmy, że zdobycie mistrzostwa jest priorytetem. Cel został osiągnięty, co niezwykle cieszy i daje wielką satysfakcję. Zespół Wisły Kraków przypomina utalentowaną zawodniczkę, od lat rozwijającą się pod skrzydłami Państwa Firmy. Jak oceniają Państwo ten rozwój? - Pozytywnie. Może nie od samego początku, ale po krótkim czasie uświadomiliśmy sobie, że z drużyną nie jest jak z maszyną - którą się kupi, zmontuje, ustawi i uruchomi. To jednak bardziej skomplikowany twór i osiąganie sukcesów oraz utrzymywanie stabilnego poziomu wymaga czasu. Ten czas poświęcany jest na zdobywanie różnego rodzaju doświadczeń, które później mogą być wykorzystane. Wygląda na to, że weszliśmy w ten okres, kiedy nasze doświadczenia przeradzają się w wymierne rezultaty. Nie popełniamy już błędów, które zdarzały się nam wszystkim na początku. Poszczególne elementy zaczynają ze sobą współgrać. W tych trybach nie ma żadnych "wyrwanych zębów", które hamowałyby pracę drużyny. To, że wyciągnęło się wnioski z fazy uczenia się jest powodem do dumy. Jest upragnione mistrzostwo Polski. W Europie teoretycznie wiślaczki wykonały o kroczek mniej niż rok temu, ale porażka w ćwierćfinale Euroligi ze zwycięzcą rozgrywek chyba ujmy nie przynosi...? - Nie, nie przynosi ujmy. Można nawet pójść drogą spekulacji, myśląc o tym, że przy jakimś korzystniejszym dla nas splocie wydarzeń, przy braku kontuzji i pewnego spadku formy zespołu, mieliśmy szanse na bycie w "czwórce". Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest sport i tutaj nawet dyspozycja godziny czy chwili może decydować o końcowym rezultacie. Uważamy, że usadowienie się na stałe w tej najlepszej ósemce może dawać zadowolenie. Oczywiście, nie wyklucza to faktu, że chcielibyśmy wskoczyć jeszcze ten jeden czy dwa szczeble wyżej. Chęć osiągania coraz lepszych rezultatów jest istotą każdej działalności. Zdając sobie sprawę z tego, że miejsce, które osiągnęliśmy chyba obiektywnie odzwierciedla naszą siłę, nie rezygnujemy z możliwości poprawy tych wyników w przyszłości. Firma CAN-PACK S.A. zajmuje się przede wszystkim opakowaniami. Jakie będzie to "opakowanie" drużyny w kolejnym sezonie - atrakcyjne dla kibiców? I nasuwa się pytanie, czy rywalkom uda się to opakowanie "otworzyć"...? - Chcielibyśmy, żeby było atrakcyjne dla fanów, bo to właśnie kibice są solą sportu i robimy to również dla nich. Nie chodzi tylko o firmę czy o własną satysfakcję - działamy dla miasta, dla całego krakowskiego społeczeństwa i dla kibiców - by zapewnić im udział w interesujących wydarzeniach na poziomie ponadlokalnym. Chcemy, by było to atrakcyjne, a zarazem skuteczne. Myślę, że kroki transferowe pokazują kierunek - zachować trzon drużyny, który się sprawdził, wymieniając pozostałe elementy. Liczymy na to, że uda się jeszcze poprawić skuteczność obrony i zwiększyć siłę rażenia z obwodu. Wszystkie te kroki mają na celu dalsze doskonalenie. Wkrótce II część rozmowy.