17.10.2009 17:07, Rozmawiał: Mariusz Kolekta
Aleksandra Semmler: Dostałyśmy lekcję koszykówki
- Ligę zaczęłyśmy z bardzo dobrymi zespołami, które nie są w naszym zasięgu. Naszym celem w tych spotkaniach było pokazanie walki - mówi Aleksandra Semmler, zawodniczka MUKS-u Poznań.
17.10.2009 17:07, Rozmawiał: Mariusz Kolekta
Jaki cel ma w tym sezonie zespół MUKS-u Poznań?
- Cel jest jeden. Chciałybyśmy bardzo znaleźć się w ósemce.
Jak do tej pory wasza drużyna zanotowała cztery porażki, jednak z meczu na mecz prezentujecie się coraz lepiej...
- Ligę zaczęłyśmy z bardzo dobrymi zespołami, które nie są w naszym zasięgu. Naszym celem w tych spotkaniach było pokazanie walki. Nie chciałyśmy poddać się zbyt łatwo, jednak na boisku wyszło inaczej. Usprawiedliwieniem jest tylko fakt, że mamy bardzo młody zespół. Z dwoma wysokimi zawodniczkami jeszcze się nie zgrałyśmy, ale mam nadzieję, że w tych meczach w których mamy powalczyć, czyli wygrać - pokażemy, że nie jesteśmy zespołem do bicia.
Dziś przed wami spotkanie z Odrą Brzeg, jak przygotowywałyście się do tego meczu?
- Przygotowałyśmy się do tego meczu jak do wszystkich innych. Jak do tej pory dostałyśmy od innych niezłą "lekcję koszykówki".
Czy Pani córeczka będzie w przyszłości koszykarką?
- Moja córeczka ma 17 miesięcy, a wygląda na trzyletnie dziecko. Ponadto jest już bardzo duża i wygadana, co w jej wieku przychodzi dzieciom trudno. Nie dość, że rodzice grają w koszykówkę to także dziadkowie również grali. Myślę, że w swoim czasie pokażę jej walory kilku dyscyplin sportowych, a jaką wybierze to już sama zadecyduje. Jedno jest pewne - przerośnie mamę przynajmniej o głowę.
Jest Pani szczęśliwą mamą, a jak Pani godzi karierę sportową z opieką nad dzieckiem?
- Godzenie gry z wychowywaniem dziecka jest naprawdę dużym wyczynem. Tym bardziej, że nie mogę liczyć na pomoc ze strony mojej rodziny, gdyż widzimy się codziennie dwa razy na sali. Na ranne treningi chodzi ze mną i bawi się piłką, natomiast na popołudniowym zajmuje się nią mama mojego męża, który również trenuje dwa razy dziennie. Jest naprawdę ciężko, ale przecież czego się nie robi dla swojego największego skarbka.