,

Lista aktualności

Magdalena Leciejewska: Pomogła znajomość koszy

Rzut Magdaleny Leciejewskiej w ostatniej sekundzie spotkania Blachy Pruszyński Lider Pruszków z Lotosem Gdynia zapewnił zwycięstwo przyjezdnym. Sama bohaterką szybko tonuje jednak nastroje. -Wiele akcji kierowanych było do mnie, ale na zwycięstwo zasłużył cały zespół - mówi bohaterka przyjezdnych, która w całym meczu zdobyła 20 punktów, miała 12 zbiórek i 1 blok.

,

Wspólnie z Pauliną Pawlak i Olivią Tomiałowicz przygotowywała się Pani w Pruszkowie na zgrupowaniu kadry przed łotewskimi mistrzostwami Europy. Znajomość koszy pomogła w odniesieniu wygranej nad Blachami Pruszyński Lider Pruszków w inauguracyjnej kolejce spotkań? - O tak. Koleżanki zagrały naprawdę dobrze, a mój występ też nie należał do najgorszych. Zawsze mogłam zagrać jednak jeszcze lepiej. Chyba nie spodziewałyście się tak ciężkiej przeprawy z beniaminkiem Ford Germaz Ekstraklasy? - Na pewno nie był to łatwy mecz dla nas. Mamy wąską kadrę, a dzień wcześniej grałyśmy mecz Super Pucharu. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie dojdą do nas jakieś wzmocnienia, wtedy nasza gra będzie wyglądać dużo lepiej. Wygrałyśmy tylko dwoma punktami, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Pani dobra postawa na parkiecie mocno się do tego przyczyniła. Ciężko było zebrać piłkę po niecelnym rzucie Pauliny Pawlak, a chwilę później umieścić ją w koszu? - Wiele akcji kierowanych było do mnie, ale na zwycięstwo zasłużył cały zespół. Po rzucie Pauliny piłka wpadła mi prosto w ręce. Sama się tego nie spodziewałam. Ręka lekko zadrżała, ale najważniejsze, że piłka wpadła do kosza. Dla Lotosu był to bardzo wyczerpujący weekend. W niespełna 24 godziny rozegrałyście dwa prestiżowe spotkania i do tego przemieściłyście się pomiędzy Lublinem a Pruszkowem. Gospodynie liczyły na związane z tym zmęczenie, ale sił najwyraźniej wystarczyło do samego końca... - Miałyśmy na to bardzo mało czasu. Mecz z Wisłą Can-Pack rozpoczęłyśmy o 16, a kilka chwil po jego zakończeniu byłyśmy już w drodze do Pruszkowa. Tu następnego dnia spotkanie zaczęło się już o 13. Cieszę się, że potrafiłyśmy zagrać lepiej w obronie niż w Super Pucharze, gdzie nasza defensywa mocno szwankowała. Cały czas mamy jednak jeszcze wiele do poprawienia. Wspomina pani o ulepszeniu pewnych elementów, ale w Lotosie nie ma jeszcze zawodniczek zza granicy. Z tego powodu kadra zespołu jest bardzo młoda (średnia wieku gdyńskie drużyny nie przekroczyła 22 lat - dop. red). - W tym składzie, jakim przyjechałyśmy do Pruszkowa, trenujemy od półtora miesiąca. W tym czasie rozegrałyśmy 7 czy 8 sparingów. Trener w każdą z nas wierzy tak samo. Nie mamy jeszcze wszystkich wzmocnień spoza Polski, dlatego każda zawodniczka wchodząc na parkiet wie, że musi dać z siebie wszystko. Dotyczy to zarówno obrony jak i ataku. Niektórzy mówią, ze młodość wygrywa. Chyba w spotkaniu z Liderem tak właśnie było. Podopieczne Jacka Rybczyńskiego mogą namieszać w tej lidze? - Pruszków ma naprawdę fajną ekipę. Dziewczyny mogą dużo zdziałać w tej lidze. Dodatkowo bardzo podobała mi się kulturalna pruszkowska publiczność oraz cała organizacja meczu.