28.04.2009 17:08, Rozmawiał: Jakub Jakubowski
Tamika Catchings: Mój zespół, moje miasto, moi kibice
Przyjechała do Gdyni w styczniu w glorii dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej i najlepszej koszykarki świata. Opinię tą potwierdziła prowadząc Lotos PKO BP Gdynia do 10. w historii tytułu mistrza Polski. Dała się poznać jako fantastyczna koszykarka i wspaniały człowiek. Jest wielka szansa, że Tamika Catchings, bo o niej mowa, zagra w Gdyni w następnym sezonie.
28.04.2009 17:08, Rozmawiał: Jakub Jakubowski
Tamika, sezon skończony, tytuł mistrza Polski zdobyty. Jakie to uczucie?
- To jest absolutnie coś fantastycznego. Radość nie do opisania. Szczególnie, gdy obserwuje się tak wielką euforię, jakiej byłam świadkiem po ostatnim meczu finałowym. Nasi kibice skakali z radości, krzyczeli, płakali. Świadomość, że nasza gra dostarcza im tylu pozytywnych wrażeń napawa mnie dumą i radością. W tym miejscu chciałabym podziękować naszym fanom, że byli z nami, dopingowali nas i udowodnili, że są najlepszymi kibicami w Polsce. Zawsze jak miałyśmy za sobą naszych kibiców wiedziałyśmy, że będzie nam się grało łatwiej. To, co mnie urzekło to ogromna więź kibiców z klubem, z koszykarkami. Oni żyją tym, co się dzieje, wspierają nas, gdy coś nie idzie. Granie dla takich fanów to zaszczyt. Cieszę się także, że kibice innych drużyn okazywali mi dowody sympatii. A to co spotkało mnie w Gorzowie na długo pozostanie w mojej pamięci.
To dlatego zdecydowałaś się na grę w ostatnim meczu finałowym, mimo że Twoje oko jest całe zakrwawione i dopiero co pozszywane?
- Chciałam grać już następnego dnia po kontuzji w Gorzowie, ale lekarze byli nieugięci. W Gdyni, w ostatnim meczu musiałam jednak zagrać. To jest mój zespół, moje koleżanki, moje miasto, moi kibice. Nie wyobrażałam sobie, że w takiej chwili może mnie nie być. Oko mnie boli, ale najważniejsze, że widzę całkiem dobrze. Moje miejsce jest na boisku i zagrałabym nawet bez oka.
Okulary ochronne Ci nie przeszkadzały?
- Z większymi przeciwnościami losu sobie radziłam. Potrzebowałam trochę czasu na przyzwyczajenie się do nich. Trochę utrudniały mi sprawę przy oddawaniu rzutów, ale w grze obronnej nie przeszkadzały mi zupełnie.
Spodziewałaś się nagrody MVP finałów?
- Nie myślałam o tym. Koszykówka to gra drużynowa, nie gram dla indywidualnych nagród. Gdybym nie miała wokół siebie moich koleżanek i trenerów to tej nagrody by nie było.
Jak podsumujesz te ponad trzy miesiące jakie spędziłaś w Lotosie PKO BP Gdynia?
- Sportowo osiągnęliśmy znakomity wynik, zdobyłyśmy mistrzostwo. Szkoda, że w Eurolidze nie udało nam się wyeliminować Fenerbahce. Zabrakło niewiele, nie byłyśmy wtedy jeszcze tak bardzo zgrane. Ale nie ma co narzekać, w przyszłym sezonie będzie lepiej. Jeżeli chodzi o aspekty pozasportowe to spędziłam tutaj fantastyczne chwile. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Polacy to świetni ludzie, cały czas uśmiechnięci, mili i przede wszystkim życzliwi i pomocni. To opinia nie tylko moja, ale też mojej rodziny i przyjaciół, którzy mnie w Polsce odwiedzali. Chciałabym podkreślić bardzo rodzinną atmosferę panującą w klubie. Z takimi ludźmi, z takimi kibicami można osiągnąć wiele. Wszystkim dziękuję z całego serca za te wspaniałe dni.
Co Ci się najbardziej podobało w Polsce i w Gdyni?
- O sympatycznych i uśmiechniętych ludziach już wspominałam. To jest dla mnie bardzo ważne. Nie lubię jak jest szaro, buro i ponuro. Bardzo mi się podoba atmosfera, klimat Gdyni. Widać gołym okiem, że mieszkańcy lubią swoje miasto. Uwielbiałam jeździć nad morze, na Bulwar Nadmorski, do mariny jachtowej. Okolice też są super, zwiedziłam Gdańsk, gdzie jest piękne Stare Miasto, Malbork, no i przy okazji nagrania w telewizji TVN zobaczyłam trochę Warszawy. Bardzo przypadły mi do gustu gdyńskie restauracje. Uwielbiam jeść, więc praktycznie codziennie odwiedziałam inną restaurację.
Skoro było tak fajnie i tak Ci się podobało, to pewnie zobaczymy Cię w następnym sezonie w barwach Lotosu PKO BP Gdynia?
- Zwycięskiego składu się nie zmienia (śmiech – przyp.red.). A tak na poważnie to w życiu sportowca niczego nie można wykluczyć. Chciałabym tutaj wrócić, mój agent rozmawia z władzami klubu już na ten temat. Jest więc duża szansa, że w następnym sezonie znów będę zakładać koszulkę Lotosu PKO BP Gdynia.