06.05.2007 23:59, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Chamique Holdsclaw: Wygrał zespół
Chyba śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że nie byłoby mistrzostwa kraju dla Wisły bez fenomenalnej gry Chamique Holdsclaw. Amerykanka, która do drużyny dołączyła dopiero w styczniu, w każdym z siedmiu spotkań była jedną z najlepszych koszykarek na parkiecie i uczciwie zapracowała na nagrodę MVP - dla najlepszej zawodniczki finałów.
06.05.2007 23:59, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Po czterech meczach byłyście o krok od utraty mistrzostwa, jednak potrafiłyście się podnieść w kolejnych meczach. Co o tym zadecydowało?
- Wielkie znaczenie miała gra zespołowa. Wcześniej ciężar gry spoczywał głównie na barkach Dominique Canty, Anny DeForge i moich, ale to było za mało, żeby wygrywać. W ostatnich meczach wiele wniosły Anka Wielebnowska i Dorota Gburczyk. Także nie mieliśmy tylko trzech, ale pięć bardzo dobrze grających zawodniczek.
W ostatnich trzech meczach zatrzymałyście też Nykeshę Sales, która wcześniej napsuła Wiśle sporo krwi.
- To prawda. Wcześniej miała dwa znakomite mecze, ale ona już taka jest. To w końcu strzelec, ale zdobywała wiele punktów, ponieważ rzucała z czystych pozycji. Brały się one z naszego nie najlepszego ustawienia. Dlatego przed kolejnymi meczami przeanalizowałyśmy raz jeszcze jej grę, moment w którym dostaje piłkę. Wyciągnęłyśmy wnioski i byłyśmy gotowe na to, by ją powstrzymać.
Gratuluję nagrody dla najlepszej zawodniczki finału. Chociaż do zespołu dołączyła Pani dopiero w styczniu, w decydujących meczach była Pani motorem napędowym drużyny.
- Przez ten czas stopniowo zgrałam się z drużyną. W finale nie było łatwo. W pewnym momencie byłyśmy pod ścianą, przegrywałyśmy już 1:3 i nieco utraciłyśmy pewność siebie. Wszystko zmieniło się po piątym spotkaniu. Wygrałyśmy, a okoliczności w jakich przyszła nam wygrana dodały nam skrzydeł. W Gdyni w szóstym meczu byłyśmy już innym zespołem - pewnym swoich możliwości i grającym zespołowo. Chyba pierwszy raz odkąd tu jestem stanowiłyśmy zespół. Każda z nas wniosła swoją cegiełkę do tytułu.
Teraz przed Panią walka o najwyższe cele na parkietach WNBA, a co potem? Chciałaby Pani w przyszłym sezonie znów zagrać w Wiśle?
- Tak, ale za wcześnie, by o tym rozmawiać. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment przeanalizuje wszystkie propozycję i dokonam najlepszego wyboru.