06.05.2007 18:54, Rozmawiał: Robert Błaszczyk
Anna DeForge: Jestem szczęśliwa
- Nigdy nie przestajemy w siebie wierzyć i każda z zawodniczek ma udział w tym sukcesie - powiedziała Anna DeForge tuż przed wylotem z krakowskich Balic do Stanów Zjednoczonych. Przez najbliższe tygodnie weźmie udział w rozgrywkach WNBA, by po nich powrócić do Wisły Can-Pack.
06.05.2007 18:54, Rozmawiał: Robert Błaszczyk
Spodziewałaś się zwycięstwa, gdy Lotos prowadził 3:1?
- Byłyśmy w bardzo trudnej sytuacji. Wiedziałyśmy, że musimy wygrać trzy mecze z rzędu, ale też wciąż myślałyśmy, że możemy to zrobić.
Co było kluczem do pokonania Lotosu?
- Na pokonanie Lotosu wpłynęło wiele rzeczy. Gra w defensywie była naszą mocną stroną. Cudowny rzut Dominique w piątym meczu, który podtrzymał możliwość dalszej walki o mistrzostwo. Myślę, że właśnie to był moment zwrotny. Ten rzut odmienił całą serię. Później w Gdyni był najcięższy mecz z całej rywalizacji. Wczoraj na naszym parkiecie „to było to”! Zawsze dajemy z siebie wszystko. Nigdy nie przestajemy w siebie wierzyć i każda z zawodniczek ma udział w tym sukcesie.
Czujesz się królową polskiego basketu?
- Nie. Wiesz, jestem szczęśliwa z dwóch złotych medali po dwóch latach w Wiśle…
Pytam, bo nie potrafię wskazać drugiej zawodniczki, która ma tak duży wpływ na zespół. Wszyscy widzieliśmy jak potrafisz motywować drużynę.
- Wychodzi moje doświadczenie. Tego się ode mnie oczekuje. W tym roku w roli liderki pomogły mi Chamique i Dominique. Niektórzy muszą usłyszeć coś pozytywnego, trzeba pokazać im drogę. My to robiłyśmy.
Dostaniesz urlop po wyczerpującym sezonie w Europie?
- Mam cztery dni przerwy. To są moje wakacje.
Zostałaś po raz drugi mistrzem Polski. Przed Tobą sezon w WNBA. Twój klub, Indiana Fever, jest w stanie zwyciężyć w rozgrywkach?
- Oczywiście mam taką nadzieję. Mamy bardzo dobry zespół, który przeszedł wiele zmian od ubiegłego roku. Jesteśmy wymieniani w gronie drużyn, mogących wygrać w WNBA.
Jesteś w Wiśle od dwóch lat. Możesz po tym czasie powiedzieć - to jest mój klub, to jest mój drugi dom?
- Mogę zdecydowanie tak powiedzieć. Czuję się tutaj bardzo swobodnie. Miasto, klub, fani, koleżanki z zespołu, prezydent klubu - oni tworzą mój drugi dom. Jestem daleko od rodziny, która jest w Stanach Zjednoczonych, ale na Kraków spoglądam jak na dom.