Charity Szczechowiak: Potrzebujemy kibiców
fot. Szymon Stolarski

,

Lista aktualności

Charity Szczechowiak: Potrzebujemy kibiców

- W meczu z Wisłą potrzebujemy wsparcia kibiców przynajmniej tak głośnego jakie było podczas meczu z Toruniem – nie ukrywa jedna z liderek Artego Bydgoszcz Charity Szczechowiak.

,

Gdybyś miała podsumować dotychczasowe osiągnięcia sezonu kolejnego klubu w Twojej bogatej karierze, to jest się z czego cieszyć.

- O tak. Absolutnie. Przede wszystkim tworzymy zespół. Właściwie to nie przypominam sobie, żebym grała w zespole, gdzie wszyscy tak ciężko pracują na treningach. Wszyscy. Nawet jeśli nie grają dużo jak Ewelina Gala, Olivia (Tomiałowicz – red.) i pozostałe. Mówię szczególnie o tych dziewczynach, które nie dostają zbyt wielu minut na parkiecie. Mimo tego codziennie na treningu pracują ciężko, rozwijają się z dnia na dzień.

To ma znaczenie, pomaga w jakiś sposób Tobie i pozostałym zawodniczkom pewnym miejsca w pierwszej piątce?

- Myślę, że zdecydowanie tak. Musimy grać przeciwko nim na treningach. Jeśli każdy ciężko pracuje, każdy staje się lepszy. Nikt nie mówi: "Aaa..., dzisiaj wezmę wolne. Odpocznę". Każda ciężko pracuje. Jedna w pewien sposób wywiera presję na drugiej. To czyni nasz zespół wyjątkowym. Każda w drużynie może zrobić coś ważnego, coś specjalnego. Mamy "Siwą" (Justyna Jeziorna - dop. red.), która może zebrać piłkę wszędzie, mamy Ela (Mowlik – rop. red.), która rzuca jak najlepszy strzelec, którego widziałam. Nasza rozgrywająca, Julie McBride, jest wspaniała, nasz kapitan, wiesz, ona może zrobić wszystko... Agnieszka (Szott-Hejmej - dop. red.)... Każdy ma istotną rolę w drużynie. Dalej mamy Kristie (Morris - dop. red.), przeciwko której bardzo ciężko się broni. Nigdy nie możesz być pewnym, co zrobi. A do tego może zdobywać punkty a za moment świetnie bronić. I to dlatego tworzymy silną jedność. Mamy świetną chemię na parkiecie.

Mamy też Ciebie – najlepszą zbierającą ligi...

- (autentycznie onieśmielona – dop. red.) Ooo... ooo... dziękuję. Dziękuję (śmiech). Fuksem (cały czas śmiejąc się).

Czy po nigeryjskim i amerykańskim będziesz miała trzecie obywatelstwo, polskie?

- Czekam na to cierpliwie. Zobaczymy. W pomoc w uzyskaniu polskiego obywatelstwa zaangażowało się kilka ważnych osób. Nie umiem odpowiedzieć kiedy się zakończy cała procedura, ale ostatnio słyszałam kilka dobrych wiadomości w tej kwestii.

Artego jest liderem. Jak tę pozycję porównałabyś do oczekiwań względem drużyny, kiedy do niej dołączyłaś?

- Szczerze, to nie wiedziałam czego się spodziewać. Rok wcześniej powróciłam po ciąży, po operacji. Wracałam słaba i musiałam ponownie znaleźć swoje miejsce w Polsce, w koszykówce. Dlatego nie był to łatwy rok dla mnie. Ale wspaniale się złożyło, że trener Tom (Tomasz Herkt – dop. red.) chciał mnie w swojej drużynie. On jest naprawdę niezwykły. Bardzo inteligentny. Naprawdę zna się na rzeczy. Każdego dnia na treningach nie marnujemy czasu. Rozwijamy się w każdym aspekcie gry. On wie jak zrobić z nas lepszy zespół. Nie wiedziałam zatem, czego oczekiwać, ale jestem szczęśliwa. Jak zresztą widzisz, nasz wynik jest niesamowity. Ale wszyscy na to pracują w Artego. Prezes, menedżer, masażysta, kierownik zespołu. Wszyscy są profesjonalistami i wszyscy jesteśmy po jednej stronie.

Proszę, nie zapomnij o kibicach.

- Och nie! Nie mogę. Pamiętam mecz z Toruniem. No bo Toruń ma dużo kibiców. I są bardzo głośni. No i myślałam, że przejmą kontrolę nad meczem. Ale nie. Nasi kibice na to nie pozwolili. Wsparli nas. Zainspirowali. Naprawdę. Część tej wygranej z Toruniem, to ich zasługa. Potrzebujemy ich nadal. Teraz przed nami wielki mecz z Wisłą. Byłoby dobrze, żeby wypełnili halę, wspierali nas przynajmniej tak głośno, jak w tym meczu z Toruniem.

W wątku bydgosko-toruńskim mam jeszcze jedno pytanie. Trener Herkt opowiedział mi, że na meczu Astorii Bydgoszcz i Polskiego Cukru Toruń, myślałaś że zespół bydgoski to męski zespół Artego. To prawda? Przyznaj szczerze, której drużynie kibicowalaś...

- Której drużynie kibicowałam? Słuchaj (śmiech)... powiedziałam trenerowi, że oglądałam ten mecz, poszłam tam, by dobrze się bawić, fajnie spędzić czas. Wiesz przecież: z Torunia pochodzi mój mąż. To mój dom, bo stamtąd jest mąż. Kibicowałam im. Tak. Ale Bydgoszcz jest miejscem, gdzie jestem teraz, grali świetny mecz i kibicowałam im też. Byłam na derby z miłości do koszykówki. Dobrze się oglądało ten mecz.

Dobry do oglądania może być także mecz Artego z Wisłą...

- Mam nadzieję, że tak. Naszym celem przede wszystkim jest wygrywać. Ale też tworzyć widowisko dla ludzi, którzy przychodzą oglądać nasze mecze. I by to zrobić, nasza rozgrywająca jest najlepsza. Jest showmanem. Kocha koszykówkę. Może zrobić wszystko. Może sprawić, że będziesz z trybun krzyczał: "Uuu", "Aaa!". To jest świetne, że mamy kilka takich kluczowych zawodniczek, które mogą wszystkich wciągnąć w to show, w ten mecz. Oczywiście, Wisła też ma takie koszykarki. Dlatego sobotni wieczór zapowiada się bardzo ciekawie.