Ewelina Gala: Jestem elektryczna
fot. Szymon Stolarski

,

Lista aktualności

Ewelina Gala: Jestem elektryczna

- Z Wisłą musimy wyjść na parkiet bardzo, bardzo mocno skoncentrowane – mówi (nie tylko) o najbliższym spotkaniu Artego Ewelina Gala.

,

Tagi: Ewelina Gala

Dziesięć zwycięstw cieszy kibiców. Jaki jest Twój odbiór tych sukcesów?

- Już przychodząc do Bydgoszczy, znając skład zespołu przeczuwałam, że będziemy niespodzianką. Nie ukrywajmy, fakt że liga się trochę wykruszyła, też trochę ułatwiło nam sprawę. Prezentujemy fajny poziom i chcemy utrzymać go jak najdłużej.

Ten wysoki poziom mobilizuje zespół do pracy?

- Tak. Na pewno. Ale pracujemy rozsądnie. Trener nas "nie zajeżdża". Realizujemy założony program. Trzymamy się go cały czas. Najważniejsze, że każdy już ma to w głowie i poszczególne elementy po prostu nam wychodzą.

Patrząc na Twoją grę można zaobserwować zagrania widowiskowe, rzuty po których zdobywasz ważne punkty. Są też jednak takie akcje, po których sama możesz być chyba na siebie zła, zwłaszcza po faulach równo z sędziowskim gwizdkiem...

- Tak. Trochę walczę ze sobą po kontuzji. Nie ma się co tym zasłaniać. Wychodzę po prostu na parkiet kiedy trener daje mi szansę. Ze świadomością, że jeżeli zrobię coś dobrze, to będę grała dłużej, jeżeli nie, wracam na ławkę. Oczywiście nie mam o to pretensji. Wiedziałam, że będę w Artego zmienniczką i staram się wywiązywać z tego zadania. Raz wychodzi, raz nie wychodzi. Staram się by wychodziło zawsze, ale jestem czasem taka... elektryczna... no jestem, jestem. Myślę, że będzie lepiej.

Po tych nieudanych zagraniach, mam tu na myśli na przykład faul po gwizdku na przerwę w meczu z Liderem, kibice mogli obserwować krzyczącego na Ciebie zdenerwowanego trenera Tomasz Herkta. Nie widzą tego, co w korytarzu, szatni. Analizujecie później jeszcze te sytuacje?

- Tak, ale już na spokojnie. Mimo wszystko, póki trener krzyczy to jest dobrze. Gdyby mnie, że tak powiem "olał", przestał zwracać uwagę, to by mnie zaczęło martwić. Byłoby gorzej. Ja przyjmuję krytykę i staram się później poprawiać. A w tym meczu to mi się po prostu należało, bo zrobiłam głupotę. Chociaż powiem szczerze, że jak sędzia gwizdnął byłam pewna, że to koniec kwarty. A to był mój faul.

Co konkretnie chciałabyś poprawić?

- Hmm... wszystko (śmiech). Powiem tak: ja trochę późno zaczęłam grać w kosza. Miałam 14 lat. Jestem właśnie taka trochę niespokojna na boisku. Chciałabym zrobić wszystko na raz. I to mimo, że mam w głowie cały czas słowa swojego chłopaka, który przed każdym meczem mówi mi: "Zacznij od obrony. Atak przyjdzie sam". I w tym sezonie rzeczywiście tak zaczęłam postępować. I to się sprawdza. Może gram niedużo, ale mimo to czuję, że robię postęp.

Chciałabyś zostać w tym zespole na kolejny sezon?

- Jeżeli widzieliby mnie w składzie działacze i trener to nie widzę przeszkód.

Co trzeba zrobić, by wygrać z Wisłą Can-Pack w sobotnim spotkaniu?

- Myślę, że musimy wyjść na parkiet naprawdę bardzo, bardzo mocno skoncentrowane. Nie możemy powtórzyć sytuacji z Pruszkowa, gdzie nasza skuteczność była po prostu tragiczna. Wisła jest takim zespołem, który zdecydowanie może to wykorzystać i nie ma co liczyć, że zagrają tak słabo jak z Pruszkowem. To było po prostu ich potknięcie. Grając swoją koszykówkę, myślę, że je "pchniemy" bez problemu. Liczę, że będziemy od soboty miały bilans 11-0.

Tagi: Ewelina Gala