Tomasz Herkt: Damy z siebie wszystko
fot. Paweł Pietranik

,

Lista aktualności

Tomasz Herkt: Damy z siebie wszystko

- Kibice będą naszym szóstym zawodnikiem – już dziś trener bydgoskich koszykarek zaprasza do hali przy ul. Glinki. Po dwóch meczach wyjazdowych w sobotę czas na inaugurację sezonu Ford Germaz Ekstraklasy w Bydgoszczy z drużyną KK ROW Rybnik. Pierwszy gwizdek o godzinie 17.00.

 

,

Panie trenerze, czy liczy Pan, który to już sezon Pana pracy?

- Nie... nie, nie. Trudno mi... Nie, nie mógłbym nawet powiedzieć, który rok pracuje na poziomie ekstraklasy.

Czuje Pan zatem - jako rutyniarz - jakieś emocje w związku z rozpoczęciem rozgrywek?

- Powiem tak: zawsze jak się zmienia miejsce pracy, istnieje taki dreszczyk emocji, ponieważ sami się siebie uczymy. Zespół mnie poznaje. Ja poznaje zespół. Oczywiście są zawodniczki, z którymi wcześniej pracowałem, ale nigdy po półtora miesiąca pracy nie można określić, na co nas stać. Przeciwniczki znamy pobieżnie, ale dopiero w lidze następuje właściwe rozpoznanie. Cały czas pracujemy na wzajemne zaufanie.

Powraca Pan jednak do miasta znanego sobie, ze względu na wcześniejszą pracę z Astorią.

- Nie ma sensu porównywać. Artego i tamta Astoria to dwa różne kluby. Na pewno z sympatią wspominam okres współpracy z trenerem Krajewskim. Mimo początkowych problemów - to też był nowy zespół - potem graliśmy fajną koszykówkę i skończyliśmy bodaj na piątym czy szóstym miejscu. A na pewno na najwyższym w historii występów Astorii w ekstraklasie. Miasto także mi się podoba, zatem z chęcią do Bydgoszczy wróciłem.

Będzie Pan zaglądał na mecze I-ligowej Astorii?

- Jeżeli będę miał okazję, to oczywiście tak. Czuję sentyment do Astorii. To był mój pierwszy rok pracy w męskiej ekstraklasie i jak wspomniałem, mile go zapamiętałem. Podobnie miasto. Miałem kilka lat przerwy, ale widzę pozytywne zmiany. Starówka, Wyspa. Mnie osobiście bardzo też przydaje się S5-tka z Gniezna do Poznania, gdzie mieszkam. Dzięki temu szybciej mogę się znaleźć w domu.

Rozmawiamy na progu sali, w której Artego rozgrywa swoje mecze. Proszę powiedzieć jaki rezultat po sezonie, pozwoliłby zamknąć drzwi do tej sali i dałby Panu poczucie spełnienia?

- (po chwili zastanowienia) Medal! Myślę, że oczywiście takich deklaracji składać nie można. Cel postawiony przed drużyną to awans do play off. To plan minimum. Ja zawsze stawiam sobie poprzeczkę wysoko. Pamiętam sezon w Starym Browarze, gdzie w ostatnim momencie skompletowaliśmy skład a skończyliśmy wicemistrzostwem Polski. Trzeba stawiać sobie wysokie cele, aby zachęcać się do pracy. I to mogą być cele wewnętrzne. Nie musimy mówić o nich głośno. Jeśli będziemy w play off, to na pewno będzie zrealizowany ten główny cel. Mój jest wyższy i taki będę stawiał przed drużyną. W każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo. Najlepiej byłoby nie zająć w tym play offie miejsca ósmego. Wtedy być może pobawimy się dalej, nie trafiając od razu na Wisłę czy na Polkowice.

Jest w zespole sporo nowych zawodniczek. Poproszę o ich krótką charakterystykę.

- Priorytetem dla nas była w poszukiwaniach pozycja nr 1. Zdecydowaliśmy się na Julie McBride. To dziewczyna, która jest doświadczona, 30-letnia biała Amerykanka, która cztery czy pięć sezonów spędziła w Turcji. Kończyła bardzo dobrą uczelnię Syracuse w Stanach Zjednoczonych, ze świetnymi statystykami. Ostatni sezon grała w Chorwacji i był to dla niej euroligowy sezon. Jest to typowa jedynka. Playmaker, który bierze ciężar gry na siebie wtedy kiedy trzeba, ale kiedy jest opcja, to obsługuje podaniami pozostałe zawodniczki. Zawsze ma dużo asyst, jest niezła w obronie. Myślę, że możemy być zadowoleni z tego, że to akurat ona poprowadzi ten zespół.

Wysokie zawodniczki: Szczechowiak i Morris bardzo dobrze sprawują się na deskach. Jedna i druga mają duże możliwości jeżeli chodzi o zbiórki. W rozegranych sparingach, grały również stabilnie w ofensywie.

Justyna Jeziorna. Również doświadczona. W Polkowicach na poziomie Euroligi. Była reprezentantką Polski. Jest bardzo waleczna. Nadaje charakter drużynie. Bardzo dobry obrońca i również świetnie radzi sobie na deskach.

Olivia Tomiałowicz. Przyszła tutaj, by troszkę odbudować swoją pozycję. Bo przypomnę, że jako 16-letnia dziewczyna była MVP Mistrzostw Europy. Potem dobre sezony w Lotosie, później gdzieś tam przepadła. Myślę, że z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej i bardzo na nią liczę. Również młode zawodniczki bardzo rzetelnie pracują na to, żeby rozwijać swoje umiejętności.

Chcemy stworzyć zespół grający kolektywnie. Łatwo jest wygrywać z zespołem, który pracuje na jednej, dwóch indywidualnościach, ponieważ obroną zespołową można je wykluczyć. My chcemy, żeby każda z zawodniczek miała pięć sekund w każdej akcji. Żebyśmy grali agresywnie w obronie, wygrywali deskę, nie dopuszczali przeciwnika do zdobywania łatwych punktów. Musimy pamiętać, że pracujemy nad tym tylko półtora miesiąca. Czas zawsze działa na korzyść tych, którzy pracują.

Wspomniał Pan już o Wiśle i Polkowicach. Oczywiście to czołówka ligi od lat i teraz.

- Ta dwójka ma w swoich szeregach topowe zawodniczki z WNBA i rzeczywiście prezentują się najlepiej. Pozostałe zespoły, od Torunia poczynając, poprzez Pruszków, poprzez Gorzów, Gdynię, Artego, to są zespoły, które dysponują podobnym potencjałem. Oczywiście, są drużyny, które mają bardziej wyrównany skład, czyli większe możliwości rotacyjne. Ale gdyby spojrzeć na pierwsze piątki, to jest zbliżona siła.

O sile Artego będziemy mieli się okazję przekonać w meczu z KK ROW Rybnik. Jak trener mógłby zaprosić kibiców na inaugurację sezonu w Bydgoszczy?

- Myślę, że zbudowany zespół jest ekipą z charakterem. Postaramy się w każdym meczu dawać z siebie wszystko. Myślę, że kibic wybacza porażki wtedy, kiedy widzi, że jest walka, że jest zaangażowanie a nie kiedy przegrywa już w szatni. Wszyscy to mówią i może zabrzmieć to trywialnie, ale zachęcam kibiców do przychodzenia na halę Chemika, bo kibice będą naszym szóstym zawodnikiem. Zapełnione hale, stadiony niosą zawodników. To jest na ten rok. A potem może zbudujemy coś, jak w Olimpii, czy Lotosie, gdzie te hale wypełniały się do ostatniego miejsca. I to nie te na pięćset osób, ale te na pięć tysięcy. Będziemy robić wszystko by rozwijać ten zespół, grać jak najlepiej.