,

Lista aktualności

Robert Żołnierowicz: Jestem optymistą

- Mamy trochę pieniędzy z Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego, udało się również pozyskać środki pieniężne z Zarządu Głównego AZS. Myślę, że gdyby teraz włączyły się Azoty, nawet na poziomie zeszłego roku to na pewno wystartujemy i jestem wtedy optymistą – mówi Robert Żołnierowicz. Zapraszamy do przeczytania autoryzowanego wywiadu z prezesem AZS-u Lublin.

,

Co z ekstraklasą na Lubelszczyźnie? Czy zespół wystartuje w rozgrywkach? - To jeszcze kwestia do rozstrzygnięcia, ponieważ w tym tygodniu mam nadzieję na rozstrzygniecie spraw finansowych. Stworzenia przynajmniej budżetu na pierwszy okres rozgrywek i szukania pieniędzy w trakcie sezonu. Ten tydzień będzie dosyć istotny. Próbujemy ratować ostatnią drużynę koszykarska po tej stronie Wisły, grającą w ekstraklasie. Firma Meblotap wycofała się ze sponsoringu, co z puławskimi Azotami? - Między innymi chodzi o Azoty, w kwestii rozmów w tym tygodniu. Czy to wystarczy by zbudować budżet na ten sezon, albo przynajmniej na pierwszą część rozgrywek? - Takich pieniędzy nie dostaniemy, ale liczy się fakt samej pomocy, która pozwala na szukanie pieniędzy w dalszej części sezonu. Mamy trochę pieniędzy z Urzędu Miasta i Urzędu Marszałkowskiego, udało się również pozyskać środki pieniężne z Zarządu Głównego AZS. Myślę, że gdyby teraz włączyły się Azoty, nawet na poziomie zeszłego roku to na pewno wystartujemy i jestem wtedy optymistą. Liczymy również na wsparcie Perły, LUBZEL-u, Poczty Polskiej. Nie wiadomo jeszcze co z budżetem na nadchodzący sezon, a co z zaległościami finansowymi z minionego sezonu? - Jest trochę zaległości finansowych względem zawodniczek grających w poprzednim sezonie. Te zaległości nie są duże. Po serii porażek w drugiej rundzie wynagrodzenia zostały obcięte. Wszystko będziemy powoli spłacać. Wszystko wskazuje na to, że powtórzy się historia z sezonu 2004/05 kiedy to zespół został skompletowany przed samym rozpoczęciem rozgrywek. Na rynku transferowym trudno teraz o wartościową koszykarkę z kraju, czy za granicy… - Myślę, że jak znajdą się środki, to i zawodniczki się znajdą. Tutaj na pewno będę chciał by grały zawodniczki dostępne na rynku lubelskim, które były wypożyczone w latach poprzednich, również te które grały dwa lata temu z nami. Czyli zagracie głównie wychowankami? - Chciałbym by 5-6 zawodniczek były naszymi wychowankami. Trzeba się liczyć z tym, że 6-7 zawodniczek będzie za granicy. Dwa lata temu, gdy zespół był kompletowany w ostatniej chwili, ledwo utrzymaliście się w lidze. Teraz liga wydaje się być silniejsza, a do tego inne zespoły zamykają już składy i grają sparingi. Czy historia się powtórzy i AZS Lublin czekają baraże? - W mojej ocenie liga się wyrówna. W zeszłych latach był Lotos, była Wisła, potem krótka przerwa- Polfa i Polkowice to była ta główna czwórka, to teraz uważam, że faworytem będzie mimo wszystko dalej Wisła Kraków. Natomiast Lotos będzie zagadką po odejściu Bibrzyckiej. Dużo będzie zależeć od klasy zawodniczek zagranicznych które pojawią się w tej drużynie. Ogólnie będzie więcej wyrównanych wyników i meczów w pozostałej grupie zespołów. Co do utrzymania się w lidze, wszystko to kwestia składu. Natomiast ja uważam, że przy 12 zespołach jest tych spadających wprawdzie dwie, ale to 10 miejsce jest utrzymaniem się, a w poprzednim sezonie nim nie było. Ilość meczy i rotacji wynikowych jest na tyle duża, że daje to dłuższy okres walki o utrzymanie. W polowie października w Lublinie zostanie oddana do użytku nowa hala, mogąca pomieścić prawie 5 tys. widzów, czy tam będzie swoje mecze rozgrywał AZS Lublin? - Myślę, że nie. Już w tej chwili mamy zarezerwowane treningi na hali MOSiR przy Alejach Zygmuntowskich. Tam również będą rozgrywane mecze. Czy jest możliwe by chociaż jeden mecz w sezonie zagrać w Chełmie? - Oczywiście, że jest taka możliwość, natomiast nie wiem czy jest taka wola chełmskiego środowiska. Jeżeli zaproponują takie rozwiązanie, by rozegrać tam jakiś mecz, myślę że się zgodzimy.