Lublinianki przegrywają z nowymi liderkami ligi

Lista aktualności

Lublinianki przegrywają z nowymi liderkami ligi

Faworytki nie zawiodły swoich fanów, którzy przyjechali do hali MOSiR. Ta porażka oddala biało-zielone od wizji zakończenia fazy grupowej Orlen Basket Ligi Kobiet w pierwszej czwórce. Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrał u siebie z PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wielkopolski 47-70.

Pierwsze minuty starcia nie były szczególnie ekscytujące, gdyż obie ekipy skupiły się na defensywie. W tej fazie meczu lepiej wychodziły na tym przyjezdne, które po kilku minutach prowadziły 6-2. Po następnych akcjach było już 4-10, a lublinianki nadal nie zdobyły żadnego punktu z gry. Złą passę przełamała dopiero Aleksandra Zięmborska, która wdarła się pod kosz i zmniejszyła przewagę zespołu gości do czterech oczek (6-10). Gorzowianki utrzymały swoje prowadzenie do końca pierwszej kwarty (8-12). Kolejne 10 minut rozpoczęło się od bardziej otwartej gry z obu stron, lecz przewaga nadal była po stronie gości (12-16). Spośród podopiecznych Krzysztofa Szewczyka wyróżniała się Elin Gustavsson, która w pierwszej połowie zdobyła 10 punktów oraz zaliczyła 4 zbiórki. Pomimo dobrej dyspozycji Szwedki, nadchodzące minuty należały do zespołu z Gorzowa, który znacznie umocnił się na prowadzeniu (17-29). Później dobrą serię zaliczyły lubelskie akademiczki, które dzięki poprawieniu celności zmniejszyły stratę do rywalek i schodziły na przerwę przegrywając 26-34.

Druga połowa rozpoczęła się od dobrej skuteczności przyjezdnych (26-38). W kolejnych minutach mogliśmy oglądać wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszły podopieczne trenera Szewczyka, lecz nadal rezultat był na korzyść gorzowianek (32-40). Ekipa gości skrupulatnie wykorzystywała braki celności swoich rywalek i często sprawiała, że biało-zielone musiały rzucać w trudnych sytuacjach, co zapewniło jej powrót na dwucyfrowe prowadzenie (32-48). Koszykarki z województwa lubuskiego zdominowały ostatnie minuty trzeciej kwarty, przez co gospodynie wchodziły w decydującą część gry ze sporą stratą (32-54). Ostatnia odsłona to walka jak równy z równym, co nie działało na korzyść AZS-u UMCS, gdyż nadal dzieliła go bardzo duża różnica do ówczesnych wiceliderek OBLK (38-60). Później nastąpił okres lepszej gry gospodyń, bo przeprowadzane przez nie akcje były o wiele szybsze i ich rzuty częściej znajdowały drogę do kosza (43-60). Na wyróżnienie zasługuje Veronica Burton, która w czwartej kwarcie była motorem napędowym swojego zespołu, a poza 11 punktami w całym meczu zaliczyła również 7 zbiórek i 3 asysty. Przyjezdne szybko jednak wróciły na dobre tory i dowiozły prowadzenie do końca (47-70).

Początkowo obie drużyny miały problem z wejściem w mecz. Miałyśmy niską skuteczność, ale później narzuciłyśmy już swój styl gry i wykorzystywałyśmy przewagi, które miałyśmy pod koszem. Dzięki temu wywalczyłyśmy bardzo ważne dla nas zwycięstwo – mówiła Wiktoria Kuczyńska, zawodniczka ekipy z Gorzowa Wielkopolskiego.

???? AZS AJP Gorzów Wielkopolski wysoko wygrywa z mistrzem Polski ???? ???? Bria Goss 11, Veronica Burton 11, Elin Gustavsson...

Opublikowany przez ORLEN Basket Liga Kobiet Środa, 14 lutego 2024

- Już przed meczem wiedziałyśmy, że Gorzów to ciężki przeciwnik i ten mecz nie będzie należał do łatwych. Przeciwniczki od początku zdominowały nas na zbiórce, do tego trafiały swoje otwarte rzuty, a z naszej strony nie było takiej celności. Cieszę się, że mogłam wrócić na parkiet i mam nadzieję, że z każdym meczem będzie coraz lepiej – tłumaczy Aleksandra Kuczyńska, koszykarka biało-zielonych.

- Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, tym bardziej że depcząca nam po piętach Arka Gdynia wygrała dzisiaj z Polkowicami, więc wyjątkowo zależało nam na tym spotkaniu. Byliśmy bardzo skoncentrowani w obronie i robiliśmy to, co do nas należało. Chciałbym, żebyśmy na przyszłość grali jednak mądrzej w ataku. Było u nas mało rotacji, podstawowe zawodniczki grały większą ilość minut, bo wiedzieliśmy, że nie możemy stracić tu koncentracji. To końcówka rundy zasadniczej i tu każde potknięcie może kosztować spadek o kilka miejsc, zwłaszcza że mamy teraz bardzo trudny kalendarz – podsumował Dariusz Maciejewski, trener drużyny gości.

- Nasi rywale byli dzisiaj zdecydowanie lepsi, nasza skuteczność była bardzo słaba, przez co straciliśmy pewność siebie i nie braliśmy tych rzutów, które powinniśmy brać i widać tego efekt. Przy naszych kontuzjach musiał w końcu przyjść taki trudny mecz. Szkoda mi tego, że wydarzył się przed naszą publicznością. Sezon się nie kończy, mamy jeszcze przed sobą trzy mecze i gramy dalej – tłumaczy Krzysztof Szewczyk, trener AZS-u UMCS.