SKK Polonia Warszawa - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. (wypowiedzi pomeczowe)

Lista aktualności

SKK Polonia Warszawa - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. (wypowiedzi pomeczowe)

SKK Polonia Warszawa przegrała z liderem tabeli - PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. Co po meczu do powiedzenia mieli trenerzy oraz wybrane zawodnniczki, obu druzyn?

Dariusz Maciejewski, trener Polskiej Strefy Inwestycji Enea Gorzów Wlkp.
- Mieliśmy w tym tygodniu bardzo słaby mikrocykl ze względu na urazy w zespole, duża część zawodniczek wróciła z przerwy reprezentacyjnej gdzie nabawiła się kontuzji. Jedna ze zmienniczek – Chantel Horvat – miała problemy żołądkowe i to było widać przez to, że poziom ataku i obrony był bardzo słaby w pierwszej połowie. Nasza defensywa w pierwszej połowie była bardzo zła i musieliśmy to skorygować. Powiedziałem zawodniczkom, że musimy grać lepiej w obronie gry „jeden na jeden”. Musimy zacząć grać od podstaw, bo utrzymując jedynie celność za 3 punkty może być trudno. W drugiej połowie graliśmy już bez nerwów i udało się znaleźć naszą grę. Był to jeden z dziwniejszych meczów w moim wykonaniu w którym z minus 14 punktów udało nam się zakończyć na plus 19, czyli nadrobiliśmy 33 punkty co świadczy o bardzo dobrym potencjale naszego zespołu. Nie możemy jednak dopuszczać do takich sytuacji, zwłaszcza na wyjeździe, bo spotykając dobry zespół (nic nie ujmując Polonii), może się to zakończyć bardzo źle. To kolejne zwycięstwo na bardzo trudnym terenie. Teraz musimy skupić się na kolejnym meczu EuroCup w Stambule. Mając nadzieję na brak problemów zdrowotnych, możemy grać bardzo równo i walczyć o najwyższe laury w lidze.

Wiktoria Keller, zawodniczka Polskiej Strefy Inwestycji Enea Gorzów Wlkp.
- Grało się ciężko, spotkanie było bardzo wymagające i grałyśmy bardzo wąską rotacją. Gratuluję zespołowi z Warszawy – w szczególności pierwszej połowie, kiedy dziewczyny bardzo skutecznie walczyły, o czym świadczy mam nadzieję niezłamany nos Weroniki Preihs. Czułam, że grałyśmy bardzo zespołowo, pomimo wyniku pierwszej połowy, ale w drugiej zagrałyśmy naszą koszykówkę. Było odczuwalne że mamy „połowę” Chantel i nie mieliśmy Tilbe. Pomimo to udało nam się jednak wygrać. Teraz musimy odpocząć, bo już w środę gramy z Galatasaray i musimy się zregenerować.

Maciej Gordon, trener SKK Polonia Warszawa:
- To taki dziwny mecz. Mówiłem w szatni przed wyjściem na mecz, że jeżeli będziemy bronić na dużej intensywności i będziemy "na piłce" plus będziemy odcinać pierwsze podania, to zespół przeciwny będzie miał duży problem. Jeżeli z kolei odpuścimy i damy zespołowi przeciwnemu z Gorzowa pograć, to my będziemy mieli duży kłopot...

I tak gratuluję trenerowi Darkowi – okazali się po prostu lepsi. W drugiej połowie widać było różnicę klasy. Natomiast uważam, ze w pierwszej połowie ładnie się postawiliśmy. Szkoda meczu, bo jeśli utrzymalibyśmy intensywność, to kto wie jak by to się skończyło. Daliśmy się rozhulać, zespół z Gorzowa zaczął niemiłosiernie trafiać. My mamy jeszcze klasyczny problem, który się powtarza – to jest walka na tablicach. W szczególności u nas, gdzie w pierwszej połowie wygraliśmy "deskę", a cały mecz przegraliśmy aż 15 zbiórkami i daliśmy zebrać aż 15 piłek ofensywnych. Oddawaliśmy cała masę ponowień i byliśmy zmuszeni do kolejnej obrony. Być może także ten mecz kosztował nas dużo wydolnościowo i dziewczyny troszkę w drugiej połowie „padły”. Sytuacja z Werką Preihs troszkę nas też przygnębiła, bo to jest złamany nos i to nie jest łatwa sytuacja dla całego zespołu. Tak czy inaczej, gdzieś tam liczyliśmy się z możliwą porażką, ale chcieliśmy się postawić i uważam, że mimo wszystko – jak na ten mecz – różnica 19 punktów to troszkę za dużo, patrząc na przebieg spotkania. Jeszcze raz gratulacje dla drużyny przeciwnej z Gorzowa i życzę powodzenia, zwłaszcza w rozgrywkach Eurocup!

Martyna Leszczyńska, koszykarka SKK Polonia Warszawa:
- Również gratuluję wygranej i uważam, ze pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dużo lepsza. Kryłyśmy agresywnie, dzieliłyśmy się piłką w drugiej połowie. Wydaje mi się, że przyszedł w pewnym momencie spadek i zaczęłyśmy grać indywidualnie zamiast zespołowo. Posypało się już wszystko po kolei... zbiórki, faule i każda się denerwowała. Próbowałyśmy wyciągnąć ten mecz, ale niestety się nie udało.