,

Lista aktualności

Pszczółka - Widzew: Kluczowa pierwsza kwarta

Lubelskie Pszczółki bez kłopotów pokonały CosinusMED Widzew Łódź 85-52. Kluczowa w kontekście wyniku była pierwsza kwarta, w której akademiczki zdołały wypracować 20-punktową przewagę. Dla podopiecznych trenera Krzysztofa Szewczyka to czwarta wygrana z rzędu. Widzew natomiast uległ już dziewiąty raz w sezonie.

,

Spotkanie od początku zaczęło toczyć się pod dyktando gospodyń. Po trafieniu z dystansu Julii Adamowicz akademiczki prowadziły 8-4. Następnie dwa oczka na raty dołożyła Briana Day i było już 10-4. W odpowiedzi dobrym wejściem pod kosz popisała się Taylor Emery (10-6). Ale dalej napierały lublinianki. Przy wyniku 14-6 trener gości ‒ Wojciech Szawarski poprosił o czas. Przerwa nie wybiła Pszczółek z rytmu. Zielono-białe dalej punktowały swoje rywalki. Na parkiecie wyróżniała się Julia Adamowicz i Giedrė Labuckienė. Zanosiło się, że kibice w hali MOSiR będą świadkami wysokiego rezultatu. Dobrze dysponowana był również rozgrywająca Pszczółek ‒ Alexis Peterson. Po pierwszej kwarcie Lublin wygrywał 33-13.

Kolejna odsłona zaczęła się od punktów Day (35-13). Dla Widzewa “trójkę” ustrzeliła Monika Jasnowska (35-16). Problem drużynie gości sprawiało dochodzenie do sytuacji rzutowych. Choć teraz ta statystyka wyglądała lepiej niż w pierwszych dziesięciu minutach. Ale i gospodynie nie radziły sobie dobrze. Po pięciu minutach gry mieliśmy 6-6, a w całym spotkaniu 39-19. Trener akademiczek ‒ Krzysztof Szewczyk wziął przerwę. Ona niewiele pomogła. Drugą odsłonę wygrały przyjezdne, ale w meczu zdecydowanie prowadziły koszykarki Pszczółki (45-28).

Po zmianie stron ponownie grę zdominowały zawodniczki z Lublina. Zdecydowanie lepiej radziły sobie w rzutach trzypunktowych. Na półmetku trzeciej kwarty ich przewaga wynosiła 26 oczek (60-34). Akademiczki zdołały jeszcze ją powiększyć. Przed decydującą odsłoną tablica pokazywała wynik 68-40. Stało się jasnym, że losy meczu są przesądzone. W ostatnich minutach na parkiecie w zespole gospodyń pojawiły się zmienniczki. Wiktoria Duchnowska zameldowała się skutecznym rzutem z dystansu (80-48). Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 85-52.

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin ‒ CosinusMED Widzew Łódź 85-52 (33-13, 12-15, 23-12, 17-12)

Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin: Alexis Peterson (18), Briana Day (10), Zuzanna Sklepowicz (4), Agnieszka Szott-Hejmej (4), Wiktoria Duchnowska (3), Julia Adamowicz (13), Anna Pawłowska, Ama Degbeon (12), Jovana Popovic (8), Giedrė Labuckienė (13), Olga Trzeciak.

CosinusMED Widzew Łódź: Taylor Emery (15), Ewelina Gala (5), Klaudia Gertchen (6), Katarina Vucković (13), Arina Bilotserkivska, Jagoda Bandoch (2), Monika Jasnowska (11), Anna Kudelska (DNP), Weronika Pawlak (DNP), Wiktoria Stępień.

----

Powiedzieli po meczu:

Zawodniczka CosinusMED Widzew Łódź, Jagoda Bandoch:
To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Miałyśmy przed nim trochę problemów zdrowotnych. Grałyśmy bez naszej podstawowej “jedynki”. Nie za dobrze spotkanie się dla nas zaczęło. Niestety już się z tego nie podniosłyśmy. Trzeba wyciągnąć wnioski.

Trener CosinusMED Widzew Łódź, Wojciech Szawarski:
Gratuluję Pszczółce zwycięstwa. Od razu chcę też podziękować za tak ciepłe przyjęcie zarówno władzom uczelni, jak i klubu. Zawsze miło wraca się do Lublina. Jeśli chodzi o mecz, to nic nas nie tłumaczy, także to, że przyjechaliśmy tutaj bez Julki Drop. Nie możemy usprawiedliwiać też niczego kłopotami zdrowotnymi, które dopadły dziewczyny w autokarze. To, co dzisiaj pokazaliśmy, to był wstyd. Najgorszy mecz sezonu, a także najgorszy mecz mojego zespołu podczas całej mojej kariery trenerskiej. Wstydziłem się dzisiaj i powiedziałem o tym dziewczynom w szatni. Przykro mi, że to mówię, bo bardzo lubię moje zawodniczki. Są naprawdę fajnymi osobami. Jednak dzisiaj mi było wstyd zarówno za nie, jak i za siebie. Po pierwszej kwarcie wszystko się posypało. Nic nie tłumaczy braku woli walki, egoizmu na boisku. To się nie może powtórzyć. Jeśli natomiast się powtórzy, to albo kogoś tu nie będzie, albo mnie tu nie będzie. Tak dalej być nie może. Mam nadzieję, że to była tylko jednorazowa wpadka. Wyglądało to fatalnie.

Zawodniczka Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Wiktoria Duchnowska:
Od początku starałyśmy się kontrolować mecz i realizować założenia trenera. Chciałyśmy utrzymać przewagę, żeby młode zawodniczki, jak ja, mogły dostać kilka minut na pokazanie się. To się udało.

Trener Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, Krzysztof Szewczyk:
Dziękuję za gratulacje. Obawialiśmy się tego spotkania, bo Widzew gra lepiej niż wyniki na to wskazują. Szczególnie ostatnie cztery czy pięć meczów było w ich wykonaniu dobrych. Może nie było zwycięstw, ale walczyli z Gorzowem, z Bydgoszczą. Dwukrotnie też przegrali pechowo kilkoma punktami. Dlatego podeszliśmy do tej rywalizacji pełni respektu. Od początku graliśmy agresywnie. Zbudowaliśmy przewagę, którą utrzymywaliśmy już do końca. Cieszy kolejny mecz, w którym tracimy mało punktów. To na pewno istotne. Cieszy również, że dzisiaj zagrały wszystkie dziewczyny. Czeka nas jeszcze jeden mecz tej rundy. Na pewno czeka nas trudne starcie. Mam nadzieję je wygrać i zakończyć tę część sezonu w dobrych nastrojach.