Przez całe spotkanie żaden zespół nie mógł wypracować sobie bezpiecznej przewagi. Mimo, że to krakowianki prowadziły przez większą część meczu to strata koszykarek KSSSE AZS PWSZ Gorzów nie przekraczała siedmiu punktów. Dzięki temu kibice do ostatnich chwil mogli emocjonować się tym co działo się na parkiecie hali przy ul. Chopina w Gorzowie. – Mecz mógł się bardzo podobać kibicom, bo do końca nie było wiadomo, który z zespołów zwycięży. Cieszę się, że nam się to udało. Miałyśmy tez dziś więcej szczęścia – powiedziała podczas pomeczowej konferencji prasowej Agnieszka Szot-Hejmej.
Na trzy sekundy przed końcem czwartej kwarty trzypunktowe trafienie zaliczyła Katarzyna Dźwigalska, doprowadzając do remisu. Chwilę później ta sama zawodniczka sfaulowała jednak świetnie dziś dysponowaną Allie Quigley, a ta celnie wykonując oba rzuty wolne ustaliła wynik spotkania na 75:73. - Quigley była dziś nie do zatrzymania, o czym świadczy choćby ostatni rzut osobisty, który chciała chyba nie trafić, ale i tak jej wpadł. Mam nadzieje, że mecz się podobał. Szkoda, że ni udało się wygrać i teraz musimy walczyć w każdym meczu – powiedziała po meczu Izabela Piekarska, zawodniczka KSSSE AZS PWSZ Gorzów.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Wisła Can-Pack Kraków 73:75 (18:18, 25:29, 12:11, 18:17)
KSSSE AZS PWSZ: Spani 18 (2x3), Nwagbo 17, Zoll 15 (1), Piekarska 8, Dźwigalska 3 (1) oraz Losi 12 (3), Beata Jaworska 0, Katarzyna Jaworska 0.
Wisła Can-Pack: Quigley 27 (4x3), Lavender 9. Tamane 4, Pawlak 2, Skobel 0 oraz Żurowska 13, Szott-Hejmej 8, McCray 6, Ouvina 6, Krężel 0.
Powiedzieli po meczu:
Stefan Svitek (trener Wisły Can-Pack Kraków) – To nie był łatwy mecz dla nas, ale wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Przecież ten pierwszy mecz, który tu graliśmy tez nie był łatwy. Oglądaliśmy mecz, który Gorzów rozegrał z Polkowicami i w tamtym meczu Gorzów świetnie wrócił do gry w drugiej połowie. Spodziewaliśmy się tego samego dzisiaj i obserwowaliśmy walkę do samego końca. Tak jak już mówiłem to był bardzo ciężki mecz i bardzo się cieszymy, że wygraliśmy. Myślę, że to nam da większą gwarancję, że rundę zasadniczą zakończymy na pierwszej lokacie, a to jest dla nas bardzo ważne. Wiemy przecież, że w Krakowie, przy naszych kibicach gra nam się dużo łatwiej niż na wyjeździe. Chcieliśmy utrzymać te pięć zawodniczek Gorzowa, które zawsze zdobywają punkty, aby dziś zagrały poniżej swojej średniej. Nie do końca nam się to udało, ale zdobyliśmy 75 punktów. Wygraliśmy też deskę, a to jest dla nas bardzo ważne. Końcówka była jaka była, ale w drugiej połowie byliśmy niemal cały czas kilka punktów przed Gorzowem.
Agnieszka Szott-Hejmej (Wisła Can-Pack Kraków) – Myślę, że trener już wszystko powiedział. Chciałabym tylko dodać, że wygrałyśmy tez punktami zmienników. Zawodniczki z ławki wniosły dziś sporo punktów. Każda zawodniczka, która wchodziła wnosiła coś. Mecz myślę, że mógł się bardzo podobać kibicom, bo do końca nie by ło wiadomo, który z zespołów zwycięży. Cieszę się, że nam się to udało. Miałyśmy tez dziś więcej szczęścia, mimo, że popełniliśmy dziś więcej strat i to takich, które dawały łatwe punkty przeciwniczkom. Chciałabym dziś uczcić pamięć pani Ani Kotewicz, żony pana prezesa Waldka z Bydgoszczy. Składamy kondolencje z Krakowa.
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Gratuluje zespołowi z Krakowa tego, że wygrał ta rundę. Dzisiejszym meczem przypieczętował, że był zespołem, który był najlepszy. Dziś była fantastyczna promocja koszykówki. Ja jestem wręcz dumny z postawy dziewczyn. Tak na prawdę mieliśmy dwa problemy. Jeden w defensywie w drugiej kwarcie, gdy mieliśmy problem na pick and rollach. W przerwie zmieniliśmy jednak obronę i było lepiej. Przez cały mecz mieliśmy problem z Quigley i te jej ostatnie punkty zadecydowały. Nie zadrżała jej ręka. Była dzisiaj doskonała, aczkolwiek mam małe pretensje do osób, które ją broniły. Mielismy bronić agresywnie, na pograniczu faulu, a tego nie robiliśmy. Udało nam się dziś wybronić Tamane i Lavender, które w ostatnich meczach zdobywały spora ilość punktów. Nasze zawodniczki podkoszowe zasłużyły więc na spore gratulacje, bo wygrać z taką dwójką to jest wielka sztuka. Nie udało nam się tylko jedno, wygrać zbiórki. Kapitalna była ta trojka Kasi Dźwigalskiej, która dała nam nadzieje, jednak basket jest taki, że odpowiednio wzięty czas, przeniesienie piłki zrobiło swoje. Chcieliśmy wyrwać choć jedno zwycięstwo w tych dwóch ostatnich meczach. Nie udało się i nie możemy się już pomylić.
Izabela Piekarska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Według mnie przeważyła druga kwarta, bo oddałyśmy aż 29 punktów. No i Quigley była dziś nie do zatrzymania, o czym świadczy choćby ostatni rzut osobisty, który chciała chyba nie trafić, ale i tak jej wpadł. Mam nadzieje, że mecz się podobał. Szkoda, że ni udało się wygrać i teraz musimy walczyć w każdym meczu.