Początek należał do gospodyń, które po rzutach Valeriyi Musiny prowadziły 7:0. W kolejnych akcjach gorzowianki powoli odrabiały straty i potrafiły nawet wyjść na prowadzenie. Kapitalnie spisywały się zwłaszcza Magdalena Losi oraz Izabela Piekarska, która w ciągu dziesięciu minut dwukrotnie trafiła zza linii 6,75 m. Równo z syreną kończącą pierwszą kwartę do kosza akademiczek trafiła Agnieszka Majewska i pierwsza kwarta zakończyła się remisem 17:17.
W drugiej polkowiczanki zaczęły agresywniej bronić, wywierały dużą presją na dziewczynach trenera Dariusza Maciejewskiego. Te jednak nie spuszczały z tonu i nadal walczyły bardzo ambitnie. Kapitalnie spisywały się Losi oraz Taber Spani, która szybko biegała do ataku, świetnie broniła, a także stawała się regularna z dystansu. Nic dziwnego, że faworytkom z Polkowic trudno było zyskać bezpieczną przewagę. Polkowiczanki miały jednak w swoich szeregach specjalistkę od rzutów za trzy punkty – Australijkę Belindę Snell, gdy tylko gorzowianki zbliżały się na kilka punktów, Belinda „częstowała” je trójką i przewaga CCC rosła. Po 20 minutach KSSSE AZS PWSZ tracił do rywalek siedem punktów.
Po zmianie stron nadal na parkiecie toczyła się wyrównana walka, choć coraz bardziej uwidaczniała się przewaga CCC. Po 30 minutach gospodynie prowadziły 50:39. W ostatniej kwarcie akademiczkom brakowało sił i precyzji w rozegraniu, ale gospodynie także popełniały sporo błędów zwłaszcza w rozegraniu. Szybki atak CCC nie funkcjonował już tak dobrze. Sporo było też strat wynikających z nonszalancji. Ostatecznie mistrzynie Polski pokonały rywalki 65:57.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, ale styl naszej gry pozostawia wiele do życzenia. Popełnialiśmy wiele błędów, prostych strat. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy – skomentował trener CCC Jacek Winnicki.
Wygrywając dziś w Polkowicach polkowiczanki zapisały na swoim koncie czwartą wygraną w czwartym meczu Basket Ligi Kobiet. Po raz kolejny z kapitalnej strony pokazała się Belinda Snell, która zdobyła 22 punkty, a co najważniejsze w kluczowych momentach brała odpowiedzialność na siebie i pewnie zdobywała punkty.
Gorzowianki poniosły trzecią porażkę, ale pokazały, że są zespołem ambitnym, o sporym potencjale. Potrzebują tylko spokoju i czasu. Na pewno zespół z Gorzowa Wielkopolskiego jeszcze nie raz zaprezentuje nam solidną koszykówkę.