,

Lista aktualności

Artego-Riviera: Mela jak Navarro

Pierwszą wygraną przed własną publicznością odniosły zawodniczki Artego Bydgoszcz pokonując Rivierę Gdynia 81:66. Dopiero czwarta kwarta, po szybkich i agresywnych atakach, przechyliła szalę zwycięstwa na stronę koszykarek z Bydgoszczy.

,

Mimo osłabienia, jakiego w trakcie meczu doznał zespół Riviery (Natalia Małaszewska – podejrzenie złamania reki i Karolina Pruss – kontuzja kolana – obie zostały odwiezione do szpitala na badania), prowadził przez trzy kwarty wyrównaną walkę z podopiecznymi Tomasza Herkta.

Również drużyna Artego przystąpiła do tego meczu bez swojej podstawowej zawodniczki. Podczas środowego treningu kontuzji więzadeł kolana nabawiła się Ewelina Gala. Prawdopodobnie wykluczy ją to z gry minimum na kilka tygodni.

Gdynianki po 3 kwartach przegrywały zaledwie trzema punktami 57:54. Dopiero w ostatniej części meczu po bardzo dobrej grze Elżbiety Mowlik i jej skutecznych rzutach za 3 punkty (7/10) koszykarki Artego odskoczyły rywalkom i nie oddały zwycięstwa do końca meczu.

Nie był to rekord zawodniczki Artego, jeśli chodzi o liczbę celnych rzutów za 3 punkty w jednym spotkaniu. Jak przyznała po meczu rekord, którego jeszcze nie poprawiła, osiągnęła grając w lidze belgijskiej. Wówczas za linii 6,25 m trafiła aż dziesięciokrotnie.

- Cieszy to, że Mela (Elżbieta Mowlik) „zaskoczyła” w odpowiednim momencie - powiedział po meczu Tomasz Herkt. - Navarro też czasem nie trafia, ale każdy trener, który ma w zespole zawodnika trafiającego za 3 punkty, musi na niego „poczekać”.


Powiedzieli po meczu:

Trener Wadim Czeczuro: Gratuluję zwycięstwa drużynie z Bydgoszczy. To był wyrównany mecz, aż do czwartej kwarty. Niestety troszkę wybiły nas z rytmu kontuzje dziewczyn. Oby tylko wszystko było w porządku. Walczyliśmy przez trzy kwarty, tzn. walczyliśmy do samego końca, ale zabrakło sił i troszeczkę zimnej głowy, bo te trójki, które wpadły w czwartej kwarcie wybiły nas trochę z rytmu i przestaliśmy grać konsekwentnie w ataku. Z pewnością musimy bardziej agresywnie penetrować, bo tylko osiem rzutów wolnych rzucaliśmy przez cały mecz, a to troszeczkę za mało. Zagraliśmy dobrze na deskach przede wszystkim w ataku. Musimy jednak ustabilizować i utrzymać poziom gry oraz opanowanie. Naprawdę dziewczyny walczą i za to im dziękuję.

Trener Tomasz Herkt: To był bardzo niestabilny mecz w naszym wykonaniu, ponieważ na początku byliśmy na prowadzeniu dziesięcioma punktami i straciliśmy je. Dopuściliśmy przeciwnika do zdobywania łatwych punktów. Straciliśmy do przerwy aż 39 pkt., a to stanowczo za dużo jak na zespół, który chce dobrze bronić. Znacznie poprawiliśmy skuteczność z szybkiego ataku i to miało zasadniczy wpływ, że mogliśmy w końcówce odskoczyć. Dla nas w tej chwili każdy mecz jest bardzo trudny. Wypadła nam Gala i mamy rotację pod koszem bardzo ograniczoną. Cieszy to, że Mela „zaskoczyła” w odpowiednim momencie z trojką. Navarro też czasami nie trafia, ale każdy trener, który ma w zespole zawodnika trafiającego za 3 punkty, musi „na niego poczekać”. Z Polkowicami się nie doczekałem, ale dzisiaj było OK.

Elżbieta Mowlik: Po nienajlepszej inauguracji cieszy zwycięstwo. 3/4 meczu był on równy i nie zależał do łatwych. Dopiero w 4 kwarcie zagrałyśmy troszkę agresywniej, więcej szybkim atakiem i ten wynik troszkę odskoczył. Jeszcze dużo pracy przed nami i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie znacznie lepiej.