,

Lista aktualności

KSSSE AZS PWSZ - Wisła Can-Pack: Zadecydowała czwarta kwarta

Pierwsze minuty czwartej kwarty przesądziły o zwycięstwie Wisły Can-Pack Kraków w gorzowskiej hali. Gorzowian od wyniku dużo bardziej martwi uraz podstawowej rozgrywającej.

,

W końcowych minutach pod koszem Andrea Riley zderzyła się pod koszem i musiała zostać zniesiona przez fizjoterapeutę. - Bardzo mnie martwi stan zdrowia Drey. Nie mogę się skupić na niczym innym - powiedział chwilę po meczu trener Dariusz Maciejewski.

Sam mecz trzymał w napięciu przez całe czterdzieści minut. Najlepiej świadczy o tym fakt, że prowadzenie zmieniało się siedmiokrotnie, a największa przewaga, jaką może się pochwalić Wisła Can-Pack Kraków to ledwie osiem punktów. Przez większą część meczu to jednak krakowianki nieznacznie prowadziły. Stan ten uległ zmianie w trzeciej kwarcie po bardzo dobrej grze podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. - Od początku było bardzo trudno. Walka o każdą zbiórkę, o każdą piłkę, o każde punkty. Był taki moment w trzeciej kwarcie, gdzie znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, ale dziewczyny potrafiły zmobilizować się - usłyszeliśmy od trenera Wisły Can-Pack Stefana Svitka.

Na czwartą kwartę gorzowianki wychodziły z sześciopunktową zaliczką. Niestety bardzo szybko koszykarki z Krakowa zdołały odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Duża w tym zasługa Zane Tamane, która rzuciła aż sześć punktów. - Myślę, że myślami byliśmy już jako zwycięzcy. Przegraliśmy początek czwartej kwarty 0:11 i myślę, że wynikało to nie z braku zdrowia, bo był to początek kwarty, ale z braku koncentracji - stwierdził podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Gorzów. Mimo, że gorzowianki po raz kolejny ruszyły w pogoń, to podobnie jak w Szczecinie znów się nie udało.

KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Wisła Can-Pack Kraków 53:58 (12:18, 14:9, 16:9, 11:22)

KSSSE AZS PWSZ: Spani 14 (1x3), Nwagbo 8, Piekarska 6, Trebicka 2, Dźwigalska 0 oraz Riley 17 (1), Losi (2), Katarzyna Jaworska 0.

Wisła Can-Pack: Tamane 14, Krężel 14 (2x3), Żurowska 7, Szott-Hejmej 6, Ouvina 5 (1) oraz Pawlak 7 (1), Jujka 5.

 

Powiedzieli po meczu:

Stefan Svitek (trener Wisła Can-Pack Kraków): Przede wszystkim jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się wygrać ten mecz na trudnym terenie w Gorzowie. Od początku było bardzo trudno. Walka o każdą zbiórkę, o każdą piłkę, o każde punkty, ale byliśmy przygotowani, że to będzie ostra, zażarta walka. Ten mecz tak przebiegał, wystarczy wspomnieć, że drużyna miejscowa miała 17 ofensywnych zbiórek, ten fakt zredukował nasze możliwości na szybkie wyjścia z atakiem, a dawał szanse drużynie miejscowej na zdobywanie punktów z akcji drugiej szansy. Był taki moment w trzeciej kwarcie, gdzie znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, ale dziewczyny potrafiły zmobilizować się. Mieliśmy dobra serię i zdołaliśmy dogonić i obrócić wynik.

Zane Tamane (Wisła Can-Pack Kraków): To był bardzo trudny mecz i tutaj zawsze gra się trudno i już wcześniej o tym wiedziałam. Dzisiejszy mecz rzeczywiście to potwierdził. Jestem bardzo zadowolona, że w tym trudnym meczu potrafiłyśmy doprowadzić do takiego finału. Jest wiele rzeczy, które musimy na przyszłość oczywiście poprawić i krok po kroku podnosić jakość naszej gry.

Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Gratuluje zwycięstwa zespołowi Wisły. Bardzo ciężko coś powiedzieć bo mam w głowie Drey (Andrea Riley – przyp. Red), bo to nasz podstawowy zawodnik i w tej chwili czekam na informacje, mam nadzieję że pozytywne, ze szpitala. Co do gry. Na pewno, tak na prawdę zaważył początek czwartej kwarty. Przegraliśmy ją 0:11 i myślę, że wynikało to nie z braku zdrowia, bo był to początek kwarty, ale z braku koncentracji. Myślę, że myślami byliśmy już jako zwycięzcy, Niestety mecz w koszykówkę trwa 40 minut i ze zwycięstwa cieszy się Wisła. My musieliśmy gonić, doszliśmy, było blisko, ale niestety znów czegoś zabrakło podobnie jak w meczu ze Szczecinem. Po drugie musimy mieć dużo więcej graczy, szczególnie w ataku, bo za defensywę muszę pochwalić, nie licząc końcówki, gdzie popełniliśmy proste błędy. Nie tak mieliśmy bronić pick and rolle. Oprócz tej końcówki bardzo solidnie graliśmy w defensywie, przede wszystkim twardo i czujnie. To nie defensywa zadecydowała, że przegraliśmy, ale to że mieliśmy cały czas problemy w ataku. Gramy zbyt nerwowo, zbyt indywidualnie, oddajemy rzuty. W momencie, w którym są przewinienia, to my oddajemy rzuty z dystansu, na które nikt nie jest przygotowany. Dużo pracy przed nami i w tej chwili wiem, że troszeczkę przeceniłem ten zespół. Myślałem, że szybciej będziemy grać zespołowo, a rzeczywistość okazała się inna. Musimy dużo pracować i każdy musi przemyśleć, w którym miejscu popełnił błędy. To na pewno będzie uczynione. W tej chwili jest mi bardzo smutno, bo po prostu potrzebujemy punktów. Dziesięciozespołowa liga jest bardzo trudna, grałem taką ligę prowadząc Ślęzę Wrocław w 2000 roku i wiem, że o każde zwycięstwo jest bardzo trudno, bo zespoły są wyrównane. Oddaliśmy atut własnej hali, przegraliśmy w Szczecinie i musimy grać teraz zdecydowanie lepiej, bo inaczej możemy ten sezon już na jego początku skasować.

Izabela Piekarska (KSSSE AZS PWSZ Gorzów): Według mnie my ten mecz z Wisłą przegrałyśmy w czwartej kwarcie właśnie brakiem skoncentrowania. Szybkie sześć punktów Zane Tamane i już było na remisie i potem strefa Wisły, która zagęściła pole trzech sekund, dlatego miałyśmy pozycje rzutowe, których nie trafiałyśmy. Zanotowałyśmy dziś fatalną skuteczność na poziomie 28%, dokładając do tego 23 straty. Tak się nie da wygrać z zespołem, który gra w Eurolidze.