Mecz rozpoczął się od celnych punktów zdobytych przez Kelley Cain, która - jak się później okazało - była najlepszą zawodniczką na parkiecie. Amerykanka po raz trzeci z rzędu zanotowała double-double, tym razem zdobyła 20 punktów (9/10 - 90 proc. skuteczność) i zebrała 13 piłek. Kolejne minuty spotkania były wyrównane, dopiero pod koniec kwarty Katarzynkom udało się odskoczyć na kilkupunktowe prowadzenie (21-18).
W drugiej odsłonie gry oba zespoły miały spore problemy ze skutecznością. Strzelecka niemoc Zagłębia trwała przez ponad 6 min.!!! Przełamała ją dopiero Paulina Rozwadowska, która celnie wykonała dwa rzuty osobiste (32-20).
Po dużej przerwie Energa utrzymywała bezpieczną, około dziesięciopunktową przewagę. Dobrze grę kreowała Weronika Gajda, skuteczna była też wspomniana Cain, która świetnie radziła sobie pod koszem.
- W moim zespole nie ma zawodniczki o takich parametrach jak Cain, dlatego mieliśmy sporo problemów z zatrzymaniem Amerykanki – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Zagłębia Mirosław Orczyk.
Ostatnia kwarta nie przyniosła przełomu. Katarzynki systematycznie powiększały przewagę – ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 78-58. – Mimo niekorzystnego wyniku, możemy być z siebie zadowolone – mówi Kinga Piędel, zawodniczka Zagłebia.
Należy zaznaczyć, że w drużynie z Sosnowca nawet na chwilę na parkiecie nie pojawiła się liderka zespołu Nicole Michael. Z kolei Julie McBride z Energi musiała przedwcześnie zejść z boiska po tym, jak nabawiła się kontuzji. Jeszcze nie wiadomo, czy jest ona groźna.
To czwarte ligowe zwycięstwo Energi. Podopieczne Algirdasa Paulauskasa nadal są liderem BLK.
Energa Toruń – JAS-FBG Zagłebie Sosnowiec 78-58 (21-18, 13-9, 18-18, 24-13)
Energa: K. Cain 20, D. Morris 19, W. Gajda 10, A. Szczepanik 8, J. Adamowicz, M. Radomska i E. Tłumak po 5, M. Ivashchanka 4, J. McBride 2. R. Płonka.
JAS-FBG Zagłębie: P. Rozwadowska 17, D. Middleton 13, O. Samburska 7, P. Antczak i M. Dobrowolska po 4, P. Kaczor, K. Kosałka, K. Piędel, A. Wojtala.