,

Lista aktualności

Pszczółka AZS UMCS - Wisła Can-Pack: Mistrzynie silniejsze

Kiepska skuteczność i sporo błędów – kibice nie tak wyobrażali sobie starcie Pszczółki AZS UMCS z mistrzem Polski Wisłą Can-Pack Kraków. Zwycięsko z tej potyczki wyszły krakowianki, które wygrały 50:44.

,

Jako pierwsze do ataku rzuciły się lublinianki. Nie wykorzystały jednak swoich sytuacji. Wynik otworzyły krakowianki, a dokładnie Devereaux Peters. Gospodynie szybko się jednak zreflektowały. Pierwsze punkty dla AZS-u zdobyła rozgrywająca Dominika Owczarzak. Chwilę później akademiczki przejęły inicjatywę i wyszły na prowadzenie 9:2. Wisła raziła nieskutecznością i nonszalancją w ataku. Trener Jose Ignacio Hernandez musiał zareagować na taką grę swoich podopiecznych i wziął „czas”. AZS ciągle utrzymywał niewielkie prowadzenie, głównie za sprawą słabej ofensywy rywalek. Wiślaczki cały czas pozostawały jednak w kontakcie dzięki wyróżniającej się na tle koleżanek Peters. Środkowa w pierwszej kwarcie zdobyła 8 punktów. Końcówka należała do „Pszczółek”, które po 10 minutach gry wygrywały 16:12.

W drugiej odsłonie lublinianki nie spuściły z tonu. Dobrze funkcjonowała ich defensywa, która skutecznie utrudniała Wiśle rozgrywanie. Po chwili pojawiły się jednak pierwsze problemy ze skutecznością. Formacja obronna również zaczęła łapać coraz więcej fauli. Tym razem o przerwę na żądanie poprosił trener Krzysztof Szewczyk. W 6. minucie tej partii przyjezdne wyszły na prowadzenie 20:19. Sytuacja wymykała się powoli spod kontroli AZS-u. Wisła trafiła 8 punktów z rzędu i coraz bardziej się oddalała. Ostatnie 3 minuty to walka cios za cios. Do przerwy to goście wygrywali 29:25.

Wraz z upływem czasu pojawiało się zmęczenie. W trzech kolejnych akcjach lublinianki straciły piłkę w ofensywie. Z takiej pomocy rywalki jednak nie skorzystały. AZS po 3 minutach gry doprowadził do remisu po 29. Krakowianki nie wykorzystywały swoich okazji. Dzięki temu na tablicy długo utrzymywał się remis. Przez to spotkanie zamieniło się w festiwal nieskuteczności. Niemoc przełamały przyjezdne, które trafiły 7 punktów z rzędu. Dało im to prowadzenie 38:31 na zakończenie kwarty.

Ostatnio partia była bardzo podobna do poprzedniej. W szeregach AZS-u do pracy zabrała się Jhasmin Player. Wisła jednak nie zwalniała tempa i zaczęła powiększać prowadzenie. Po 4 minutach wygrywała 43:34. Gospodynie dostawały się bliżej kosza i tam szukały swoich szans. Ta taktyka zdawała egzamin, bo prowadzenie Wisły topniało w oczach. To jednak one były mocniejsze w końcówce i pewnie egzekwowały swoje rzuty. Wtedy też jedyne 3 punkty zdobyła w tym spotkaniu Yvonne Turner. Jak się okazało, była to kluczowa "trójka". Ostatecznie Wisła wygrała 50:44.

Za tydzień lublinianki rozegrają trzecie spotkanie przed własną publicznością z rzędu. Ich rywalem będzie zespół JTC MUKS Poznań.

=========

Konferencja pomeczowa:

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków):

Wiedzieliśmy, że po ostatnich dwóch tygodniach, kiedy nie mogliśmy trenować razem, będzie nam ciężko. Bałem się o spotkanie z Lublinem. Ciągle sądzę jednak, że zagraliśmy dobrze w ofensywie, ale nasz atak był okropny. Popełniliśmy za dużo błędów, przestrzeliliśmy dużo łatwych rzutów. Dla nas najważniejsze jest zwycięstwo. Mamy jeszcze jedno spotkanie przed zakończeniem rundy w Bydgoszczy. Bardzo ważny mecz. Dla nas jest niezwykle istotne, aby być na czele tabeli.

Magdalena Ziętara (Wisła Can-Pack Kraków):

Przede wszystkim chciałabym pogratulować dobrej postawy zespołowi z Lublina. Kolejny już mecz, gdy z kandydatem do finału walczą jak równy z równym i oby tak dalej. Co do naszej gry, to wiedziałyśmy, że po tej przerwie na reprezentację będzie nam się ciężko z powrotem zabrać do gry. Pierwsze wspólne treningi odbyłyśmy dopiero w piątek, wcześniej grałyśmy jakieś tam gierki 3 na 3. To nie to samo co trening. Jak grałyśmy mocno w obronie i konsekwentnie w ataku, to co sobie założyłyśmy, to przynosiło to efekty. Jednak były takie momenty, kiedy wyszłyśmy zdekoncentrowane na początku meczu i trzeciej kwarty. No i też w końcówce czwartej kwarty, gdzie odskoczyłyśmy na 10 punktów. Potem ta przewaga zmalała, ale jestem dumna z drużyny, że walczyłyśmy i pokazałyśmy charakter. ZA tydzień jedziemy do Bydgoszczy, kończymy pierwszą rundę. Mam nadzieję, że do świąt nie przegramy żadnego spotkania i ze spokojna głową rozstaniemy się na święta.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin):

Gratuluję trenerowi Wisły i całemu zespołowi, tak w przeciągu meczu zasłużonego zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że jeżeli chcemy wygrać ten mecz, to nie możemy zagrać na jakiś wysoki wynik, bo nie jesteśmy w stanie Wisły przerzucić. Wiedzieliśmy, że naszą szansą jest niski wynik. To nam się udało zrobić. Ale takie proste błędy. Dwa razy nie zastawiliśmy, gdzie po tym dostaliśmy dwie „trójki”. To gdzieś tam zadecydowało. Tak jak dla przeciwników, dla nas to były trudne dwa tygodnie. Najpierw nie mieliśmy zawodniczek, które były na kadrze. Do piątku trenowaliśmy też bez trzech Amerykanek. Takie jest życie. Musimy sobie z tym poradzić. Ten mecz udowodnił, że u siebie jesteśmy groźni dla każdego i przy lepszej postawie w ofensywie jesteśmy w stanie nawiązywać walkę z topowymi zespołami w naszej ekstraklasie. Przez te dwa tygodnie chcieliśmy poprawić nasz atak jeżeli chodzi o dzielenie się piłką. Momentami to wychodziło, ale Wisła jest jednym z najlepiej broniących, jeśli nie najlepiej broniącym zespołem w ekstraklasie. Nie zawsze to było tak łatwe jak byśmy chcieli. Ten mecz, mimo porażki, jest dobrym prognostykiem, który pokazuje, że w tej lidze możemy być groźni dla każdego.

Marta Jujka (Pszczółka AZS UMCS Lublin):

Był to dla nas kolejny ciężki mecz. Podjęłyśmy walkę. Zawsze u siebie jesteśmy groźne i zawsze brakuje jakiegoś elementu, żeby wygrać ten mecz. Gratulacje dla Wisły, bo jest to bardzo dobry zespół i kontrolowały przebieg meczu mino wszystko. Mam nadzieje, że przyjdzie ten moment przełamania się. Dzisiaj zabrakło też trochę skuteczności. Mam nadzieję, że przyjdzie dla nas przełamanie i zaczniemy wygrywać takie mecze.

=================

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Wisła Can-Pack Kraków 44:50 (16:12, 9:17, 6:9, 13:12)

Pszczółka: Owczarzak 2, Williams 11, Jujka 2, Player 14, Metcalf 12 - Szumełda-Krzycka 3, Morawiec, Szczepanik, Dorogobuzova

Wisła: Ziętara 5, Żurowska-Cegielska 2, Zohnova 6, Peters 18, Turner 3 - Nicholls 9, Ouvina 4, Szott-Hejmej 3