,

Lista aktualności

Pszczółka AZS UMCS - Artego: Wicemistrz Polski lepszy

Wicemistrz Polski okazał się zbyt mocny. Pszczółka AZS UMCS przegrała z Artego Bydgoszcz 47:56. O przegranej przesądziła bardzo słaba skuteczność rzutowa lublinianek.

,

Spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy w związku z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w Paryżu. Później jednak lubelska hala MOSiR wypełniona kibicami nie umilkła nawet na chwilę. AZS rozpoczął od akcji 2+1 w wykonaniu Jhasmin Player. Bydgoszczanki po początkowym przestoju doszły do głosu i wypracowały sobie prowadzenie 13:8 po 4 minutach gry. Głównie za sprawą dobrze dysponowanej zza łuku Martynie Koc, która szybko trafiła dwie „trójki”. Lublinianki miały kłopoty z umieszczeniem piłki w obręczy, przez co od samego początku musiały gonić rywalki. Pszczółki zmniejszały jednak straty dzięki solidnej grze wysokich zawodniczek pod koszem. W 8. minucie akademiczki doprowadziły do remisu po 16. Końcówka należała do AZS-u. Dziewczyny nieznacznie prowadziły po pierwszej kwarcie 21:18.

W drugiej kwarcie przyjezdne szybko zdobyły 3 punkty i wyrównały stan rywalizacji. Na tym jednak nie poprzestały, bo do swojego dorobku dokładały kolejne zdobycze. AZS natomiast ciągle pozostawał nieskuteczny w ofensywie. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie wykorzystywały otwartych pozycji i ciągle nieznacznie przegrywały. Niemoc przełamała wchodząca z ławki Aldona Morawiec. Na nieszczęście dla gospodyń, wicemistrz Polski ani na chwilę nie spuścił z tonu. Artego zamurowało wejście pod własny kosz, o czym boleśnie przekonały się gospodynie. Przez ostatnich kilka minut nie mogły zdobyć punktów (w całej kwarcie miały ich tylko 4), przez co na przerwę schodziły przegrywając 25:31.

W kolejnej odsłonie gra się wyrównała. Oba zespoły popełniały niewymuszone błędy. Pszczółki dodatkowo nie zastawiały rywalek na zbiórkach w obronie i pozwalały im na ponawianie akcji. Artego z takich „prezentów” jednak nie korzystało. Mimo to, bydgoszczanki cały czas utrzymywały niewielką przewagę. AZS po raz kolejny w tym spotkaniu musiał gonić uciekające zawodniczki z Bydgoszczy. Pogoń przynosiła efekty, ale wymagała także od lublinianek dużo sił. Przed decydującą odsłoną podopieczne Krzysztofa Szewczyka ciągle traciły 4 punkty – 35:39.

Tę różnicę udało im się zniwelować do zera już po minucie gry. Przyjezdne błyskawicznie jednak odskoczyły na kilka punktów i to one prowadziły grę. Lublinianki ponownie zgubiły swój rytm w ofensywie i zaliczyły przestój. Trener Szewczyk poprosił o przerwę na żądanie, by zmotywować swoje dziewczyny do lepszej gry. Taka taktyka zdała egzamin tylko częściowo, bo wicemistrzynie Polski cały czas były na prowadzeniu. W końcówce akademiczki miały jeszcze szansę na zwycięstwo. Na wysokości zadania stanęła jednak Maurita Reid i pogrzebała nadzieję gospodyń na wygraną celną „trójką”. Ostatecznie AZS przegrał 47:56.

Kolejny mecz Pszczółki zagrają za dwa tygodnie. Na własnym parkiecie będą podejmować mistrza Polski i uczestnika Euroligi – Wisłę Can-Pack Kraków. Początek tego spotkania o 18.

-----

Konferencja pomeczowa:

Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz):

Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa, bo jechaliśmy tutaj doceniając klasę przeciwnika. Lublin w tym roku jest drużyną zbilansowaną, jest zdecydowanie mocniejszy niż w zeszłym roku i na pewno, w mojej ocenie, dołącza do drużyn, które będą się biły o pierwszą „czwórkę”, będą się biły o medale. Przy równym bilansie do tej pory zwycięstwo tutaj jest takim zwycięstwem za cztery punkty, pod warunkiem, że wygramy u siebie. Naszym głównym celem w tym meczu było to, żeby nie przegrać w klasyfikacji easy basket, żebyśmy nie przegrali szybkiego ataku, nie przegrali rzutów powtórnych. Jeżeli chodzi o zbiórkę, mieliśmy z tym problemy w poprzednich spotkaniach. Dzisiaj przegraliśmy wprawdzie 40:42, a to jest dla nas dobry rezultat. Mecz walki, może nie był piękny, bo akcje ofensywne nieczęsto kończyły się punktami, natomiast duży wpływ na to miała postawa w defensywie, zarówno Lublina, jak i nasza. Jeżeli chodzi o defensywę, ja nie mam żadnych zastrzeżeń. Do tej pory, z tego co pamiętam, Lublin zdobywał 71 punktów średnio w meczach, dzisiaj 47 na swoim placu. To jest dla nas bardzo dobry rezultat. Mówiliśmy sobie, może nie iść w ataku, to nie jest dla nas ważne. Ważne jest to, żebyśmy grali od początku do końca z pełną agresją i takie mecze, zwłaszcza na wyjazdach z przeciwnikiem tej klasy, musimy wygrywać defensywą, zbiórką i charakterem.

Martyna Koc (Artego Bydgoszcz):

Potwierdzam słowa trenera, naprawdę to był mecz walki. Dążymy cały czas do tego, by budować charakter drużyny w obronie. Chcemy obroną wygrywać mecze. Zawsze punkty swoje rzucimy, natomiast musimy zatrzymywać drużyny przeciwne na pewnym poziomie punktowym, żeby wyszarpać to wszystko obroną. Przyjeżdżałyśmy, tak jak trener powiedział, respektując zespół z Lublina. Są to dziewczyny, które walczą o każdą piłkę, że to są młode i ambitne zawodniczki, wyższe od nas . Dlatego bardzo się cieszę z tego zwycięstwa i cieszę się, że wracamy z dwoma punktami.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin):

W życiu trzeba mieć trochę szczęścia, tak jak zespół z Bydgoszczy, gdzie Reid trafiła w końcówce praktycznie taką „trójkę”, równo z syreną na zwycięstwo. Był to mecz, wydaje mi się, bardziej dla koneserów koszykówki, gdzie było dużo dobrej defensywy i ta defensywa zwyciężyła nad atakiem. Z naszej obrony też możemy być zadowoleni, bo o ile dobrze pamiętam, zespół z Bydgoszczy zdobywa średnio 80 punktów na mecz. Zatrzymaliśmy je na 56 i to jest bardzo dobry wynik, ale nasza zdobycz na poziomie 47 punktów, z takim zespołem jak Bydgoszcz, wiadomo, że nie da nam zwycięstwa. Mieliśmy swoje otwarte rzuty, mieliśmy rzuty spod kosza, których nie wykorzystaliśmy, tak to jest. Pomimo porażki u siebie można być zdecydowanie bardziej zadowolonym z tego meczu, niż z tego zeszłotygodniowego, gdzie zagraliśmy bardzo słabo. Tutaj przeciwnik pozwolił nam na tyle, na ile pozwolił, ale trzymaliśmy się do końca i z tego się cieszymy. Tak jak powiedziałem dziewczynom w szatni, dzisiejszym meczem pokazaliśmy, że możemy się liczyć w tej lidze. Jeżeli będziemy grać z takim zaangażowaniem, to mam nadzieję, że sprawimy nie jedną niespodziankę.

Jhasmin Player (Pszczółka AZS UMCS Lublin):

Artego to bardzo dobry zespół, wiedziałyśmy, że to będzie bitwa o zwycięstwo. One są takim zespołem, jakim my próbujemy stworzyć. Ten mecz pokazuje, że ciągle musimy pracować dzień w dzień, żeby być coraz lepszym i rywalizować z najlepszymi zespołami w lidze. Zagrałyśmy bardzo dobrze w defensywie, ale one również. W końcówce trudny rzut wpada i to niedobrze dla nas. Mogłyśmy rozegrać lepiej kilka ostatnich posiadań i wygrać ten mecz. Przez kilka tygodni będziemy bardzo ciężko pracować, żeby skończyć przed świętami. Jeden mecz na raz. Pracować ciężko, żeby wygrać każde kolejne spotkanie.

-----

Pszczółka AZS UMCS Lublin - Artego Bydgoszcz 47:56 (21:18, 4:13, 10:8, 12:17)

AZS: Owczarzak 7, Williams 6, Jujka 6, Player 14, Metcalf 4 - Szumełda-Krzycka 2, Morawiec 2, Dorogobuzova 6

Artego: Międzik 6, Reid 13, McBride 4, Koc 9, Carter 12 - Morris 5, Fikiel 3, Pawlak 4