Mecz lepiej zaczęła drużyna gospodarzy. Amanda Jackson i Tereza Peckova jako pierwsze zawodniczki w meczu wpisały się na listę strzelców. Kolejne minuty spotkania nie były dla kibiców porywającym widowiskiem. Mnożyła się liczba strat zarówno po jednej stronie, jak i po drugiej. Na parkiecie pozytywnie wyróżniała się doskonale znana fanom basketu z Torunia Leah Metcalf, która po 10 minutach spotkania na koncie miała aż 11 punktów. I to głównie dzięki skutecznej grze amerykańskiej rozgrywającej ROW po pierwszej kwarcie prowadził 16-20.
W drugiej kwarcie podopieczne Kazimierza Mikołajca utrzymywały kilkupunktową przewagę. Metcalf nie była już tak widoczna, ciężar zdobywania punktów wzięła na siebie Drey Mingo. Środkowa nieźle radziła sobie także pod tablicami. Na przerwę zawodniczki schodziły przy stanie 32-38 dla drużyny gości.
Drugą połowę świetnie zaczęła Jackson, która rzuciła dla swojej drużyny 6 punktów z rzędu. Energa do wyrównania doprowadziła po trójce Reid, krótko potem celnym rzucie zza linii 6.75 popisała się Aleksandra Pawlak. Od tego momentu torunianki zaczęły kontrolować przebieg meczu. Ostatnia odsłona pojedynku to już całkowita dominacja podopiecznych Elmedina Omanicia, które systematycznie powiększały przewagę.
Spoglądając na pomeczowe statystyki razi przede wszystkim liczba strat. Rybnik popełnił w meczu aż 33 błędy! Katarzynki zanotowały sporo przechwytów - w sumie 21, jak zwykle w tym elemencie gry królowała Reid, która aż 7 razy „ukradła” piłkę rywalkom.
Energa Toruń – Glucose ROW Rybnik 79-66 (16-20, 16-18, 22-13, 25-15)
Punkty dla Energi: A. Jackson 18, T. Ajduković 14, A. Makowska 12, M. Reid 12, T. Peckova 9, K. Suknarowska 7, A. Pawlak 3, Darnikowska 2, R. Harris 2.
Punkty dla ROW: L. Metcalf 22, D. Mingo 13, K. Rymarenko 13, K. Motyl 7, M. Stelmach 6, E. Paździerska 4, A. Henry 1.