- Niesamowicie obawiałem się tego meczu. MKK to poukładany dobry zespół, z bardzo dobrym szkoleniowcem. Dodatkowo dostaliśmy od nich lekcję koszykówki przed sezonem na turnieju więc były obawy - mówił po meczu Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec Glucose ROW.
Glucose ROW doskonale rozpoczął sobotni mecz, wygrywając pierwszą kwartę różnicą aż 17 punktów. - Wychodziło nam wtedy wszystko i to ustawiło mecz - mówi Katarzyna Motyl, autorka 8 punktów.
Nic jednak nie trwa wiecznie, a przyjezdne zdołały wrócić do gry odrabiając niemal wszystkie straty już w drugiej kwarcie. Od tego momentu na parkiecie trwała niesamowita walka. Glucose ROW miał jednak w swoich szeregach Leah Metcalf oraz doskonale dysponowaną na obwodzie Katerynę Rymarenko.
To dyspozycja tych dwóch koszykarek w dużej mierze sprawiła, że MKK w tym meczu nie zdołało "złamać" ROW-u i wyjść na prowadzenie. Kluczowe dla losów meczu okazała się "trójka" Metcalf oraz przechwyt zakończony punktami w wykonaniu Motyl. Wtedy ROW odskoczył na 8 punktów, a do końca meczu pozostawała minuta.
Warto zauważyć, że cztery rybniczanki kończyły mecz z czterema przewinieniami na koncie (Matcalf całą czwartą kwartę), a kontuzjowana spotkanie kończyła Magdalena Radwan, która urazu kolana doznała w trzeciej ćwiartce.
- Dziewczynom należą się wielkie słowa uznania za walkę, za charakter. Z tym zespołem naprawdę super się pracuje i cieszę się, że naszej wspaniałej publiczności możemy dostarczać tylu pozytywnych emocji - zakończył Mikołajec.