- Przestrzegałem bardzo swoje zawodniczki przed tym meczem, bo w tej lidze nie można nikogo lekceważyć - mówił po meczu wyraźnie zadowolony Kazimierz Mikołajec, szkoleniowiec rybnickiego zespołu.
Jego podopieczne faktycznie rozegrały bardzo dobre spotkanie. Przede wszystkim Mikołajec chwalił postawę w defensywie. Łodzianki już w pierwszej kwarcie miały ogromne problemy w ofensywie, notując na swoim koncie zaledwie 6 punktów. - Trener gospodyń znalazł nasz mankament i niestety nie potrafiliśmy sobie poradzić z obroną Rybnika - ocenił Adam Ziemiński, szkoleniowiec Widzewa.
Ekipa spod znaku Glucose już na przerwę schodziła do szatni prowadząc 35:17 i w pełni dyktowała warunki na parkiecie. Z szatni rybniczanki wyszły nadal mocno skoncentrowane, a szybkie 8:0 na początek drugiej połowy już w pełni ustawiło losy spotkania przesądzając niemal już wtedy o końcowym triumfie gospodyń.
Największy udział w wygranej miały Amerykanki Leah Metcalf oraz Drey Mingo. Pierwsza była najskuteczniejszą koszykarką meczu (24 punkty), druga z kolei może pochwalić się niezłym double-double (20 punktów i 16 zbiórek). - Bardziej nastawialiśmy się na Rymarenko, a problem mieliśmy z Mingo - krótko rzucił po meczu Ziemiński.
Mikołajec z kolei obok defensywy cieszył się ze skuteczności. - Po naszych dwóch fatalnych meczach w tym elemencie, teraz możemy pochwalić się blisko 40-procentową skutecznością, co na pewno musi cieszyć - zakończył Mikołajec.