,

Lista aktualności

Enea AZS - Ślęza: Mistrzynie wykorzystały przewagę

Ślęza Wrocław pokonała na wyjeździe Eneę AZS Poznań 81:68 w sobotnim spotkaniu Energa Basket Ligi Kobiet.

,

Pierwsze punkty w meczu zdobywa Tijana Ajduković ze Ślęzy. Wysoka podkoszowa wrocławianek miała ułatwione zadanie w tym spotkaniu, bo poznanianki wystąpiły bez swojej centerki – Aleksandry Parzeńskiej. Ola w piątek na treningu doznała kontuzji kostki i zmuszona była pauzować. Akademiczki nie potrafiły sobie poradzić z Ajduković, która zdobywała kosz za koszem dodatkowo będąc faulowaną przez poznanianki. Szybko, bo w 2 min 2 faule złapała Katarzyna Bednarczyk i zmieniła ją Daria Marciniak. Kiedy w 4 minucie meczu po szybkiej kontrze wrocławianki odskoczyły na 10 punktów, trener Marek Lebiedziński wziął czas. Sytuacja się minimalnie poprawiła, poznanianki co prawda nie doszły przeciwniczek, ale nie popełniały już tyle błędów i nie pozwoliły odskoczyć przyjezdnym na więcej niż 10p. W Enei AZS zawodziły zawodniczki podkoszowe, które nie potrafiły sobie poradzić nie tylko z Ajduković, ale i z innymi zawodniczkami Ślęzy, które większość punktów zdobywały spod kosza. Ślęza w 1 kwarcie zdobyła ich aż 13. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 19:27.

Niestety dla AZS druga kwarta rozpoczyna się szeregiem błędów, prostych strat i łatwych punktów Ślęzy. Jeszcze na domiar złego w walce pod koszem kontuzji doznała kolejna poznańska centerka - Jewel Tustull, osłabiając poznanianki pod koszem jeszcze bardziej. Od tego momentu przyjezdne zaczęły powiększać swoją przewagę. Akademiczki nie mając wysokich zawodniczek próbowały zacieśniać pole 3 sekund jednak wrocławianki „odpaliły strzelbę” z obwodu i zaczęły trafiać za 3 punkty. Przy stanie 21:35 w 3 min drugiej kwarty trener Marek Lebiedziński wykorzystał swój drugi czas, aby uporządkować grę swoich podopiecznych. Jednak nie przyniosło to skutku. Akademiczki szybkimi, nieprzygotowanymi i niestety niecelnymi rzutami próbowały dogonić Ślęzę. Były to jednak zbyt pochopne decyzje, bo po zbiórce wrocławianki wyprowadzały „zabójcze” kontry. Ostatecznie poznanianki schodziły na przerwę tracąc 17 punktów - 32:49.

Drugą połowę ponownie celnym rzutem rozpoczęły wrocławianki. Tym razem spod samej „dziury” 2 punkty zdobyła Kourtney Treffers. Jednak widać, że akademiczki wyszły z szatni bardzo zmotywowane i chciały pokazać licznie przybyłym kibicom, że będą walczyć do końca. Po kilku bardzo udanych akcjach poznanianki rzuciły 6 punktów z rzędu i o czas w 2 minucie 3 kwarty poprosił trener wrocławianek - Arkadiusz Rusin. Na parkiecie w tej części gry świetnie grała Kataryna Rymarenko, której kolejny rzut za 3 punkty zbliżył akademiczki do Ślęzy na 10 punktów. Wrocławianki raziły nieskutecznością, ale po kolejnych niecelnych rzutach poznanianki nie potrafiły dojść na mniej niż 10 oczek. Kiedy w 5 minucie meczu Ślęza poprawiła skuteczność i ponownie „odjechała” na 15 punktów tym razem czas wziął trener akademiczek. Niestety po raz kolejny nie przyniósł on rezultatu i Ślęza dalej powiększała przewagę. Poznanianki próbowały szeregu rzutów zza linii 6,75 nie mogąc się „przebić” pod kosz. Jednak skuteczność poznanianek w tym elemencie gry była słaba. Oddały 9 trafiając tylko 2 rzuty. Na kilka minut przed końcem 3 kwarty na parkiecie pojawiły się rezerwowe z Wrocławia, i to spowodowało, że poznanianki „trzymały” wynik. Schodząc na 4 kwartę przegrywały tylko 14 punktów (49:63).

W ostatniej kwarcie trener Arkadiusz Rusin wrócił do pierwszego składu, co natychmiast przyniosło efekt. Bardzo szybkie akcje Ślęzy, perfekcyjnie prowadzonej przez Sharnee Zoll-Norman spowodowały, że już w 2 minucie wrocławianki powiększyły przewagę do 22 punktów (49:71). Trener wrocławianek ponownie na parkiet desygnował zawodniczki rezerwowe, które podobnie jak w poprzedniej kwarcie nie spisywały się zbyt dobrze. Akademiczki odrabiały straty jednak nie na tyle, aby odnieś w tym meczu zwycięstwo. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Ślęzy Wrocław 81:68.

Akademiczki pomimo mocnego osłabienia pod koszami walczyły bardzo ambitnie. Różnica jaką miały wrocławianki pokazuje ilość zbiórek po obu stronach: Ślęza - 57, Enea AZS – 32. Dobre zawody rozegrała Daria Marciniak, która otrzymała od trenera Lebiedzińskiego dużo więcej minut na parkiecie (27,36). Daria rzuciła 14 punktów (6/9 z gry, 66%), zebrała 8 piłek i zanotowała 2 asysty. Standardowo w poznańskim zespole prym wiodła Kateryna Rymarenko (22 p.) oraz Jazmine Davis (17 p. 5 zbiórek i 3 asysty). W Ślęzie Wrocław nie do zatrzymania była Tijana Adjuković, która zdobyła 27 punktów, zebrała 12 piłek i dała 3 asysty. Wyśmienicie grą dyrygowała Sharnee Zoll-Norman, która do 10 asyst dołożyła jeszcze 9 zbiórek i 5 punktów.

Enea AZS Poznań – 1KS Ślęza Wrocław 68:81 (19:26,13:23,17:14,19:19)

Enea AZS: Kataryna Rymarenko 22, Jazmine Davis 17, Daria Marciniak 14, Kinga Woźniak 6, Katarzyna Bednarczyk 3, Michaela Stejscalova 2, Jewel Tonstull 2, Julia Niemojewska 2, Karolina Stefańczyk, Martyna Kotula.

1KS Ślęza: Tijana Adjukovic 27, Karina Szybała 13, Kourtney Treffers 11, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Elina Dikeoulakou 9, Sharnee Zoll-Norman 5, Klaudia Sosnowska 4, Tania Perez 2, Janis Boonstra 1, Zuzanna Sklepowicz.

----

Po meczu powiedzieli

Arkadiusz Rusin: W ciągu ostatnich dni mieliśmy maraton meczowy. Gramy 5 mecz w ciągu kilkunastu dni i ciężko znaleźć czas na trenowanie co widać po naszej grze, zwłaszcza po stylu gry naszych rezerwowych zawodniczek. Muszę przemyśleć kilka rzeczy, bo niebawem play-offy. Każdy kolejny mecz jest dla nas bardzo ważny, gdyż ustawia nas na odpowiedniej pozycji przed play-offami.

Karina Szybała: Cieszę się, że wygrałyśmy kolejny mecz. Wiedziałyśmy, że nie będzie to łatwy mecz, ale bardzo dla nas ważny. Mimo, że grałyśmy falami to cieszymy się z wygranego meczu.

Marek Lebiedziński: Gratuluje trenerowi i dziewczynom z Wrocławia zwycięstwa. Weszłyśmy w mecz zbyt mało agresywnie, nie walczyliśmy, szczególnie pod koszem. Na nasze usprawiedliwienie powiem tylko, że ciężko było nam rotować zawodniczkami wysokimi, bo Ola Parzeńska na wczorajszym treningu skręciła kostkę. Jednak dzisiaj bardzo dobrą zmianę dała Daria Marciniak, która udowodniła, że można się bić na tablicach. Chcę dziewczynom podziękować za 3 i 4 kwartę, w której walczyły i które wygrały.

Daria Marciniak: W pierwszej połowie grałyśmy bardzo słabo zarówno w obronie jak i w ataku. Jednak druga połowa w naszym wykonaniu była dużo lepsza. Pokazałyśmy charakter i wygrałyśmy minimalnie zarówno 3 i 4 kwartę, wychodząc z minus 20 na 13 punktów. Teraz czekają nas najważniejsze mecze i mam nadzieję, że te dwie ostatnie kwarty nas podbudują i w kolejnych spotkaniach odnotujemy zwycięstwa.