,

Lista aktualności

CCC - Ślęza: Hit dla polkowiczanek

Były emocje, efektowne wejścia pod kosz, imponujące rzuty z dystansu, walka do upadłego i happy end. Po meczu godnym hitu kolejki polkowiczanki pokonały mistrzynie Polski – Ślęzę Wrocław 71:62.

,

Od samego początku na parkiecie w Polkowicach kipiały emocje. O bojowe nastawienie zawodniczek oraz kibiców zadbał spiker zawodów, który wprowadził wszystkich w atmosferę sportowego święta. Otwarcie należało do mistrzyń Polski, które objęły prowadzenie 4:0. Czterech minut i dwóch trzypunktowych rzutów Artemis Spanou potrzebowały dziewczyny CCC by doprowadzić do remisu po 8. Potem było po 10 i po 12, ale Ślęza odskoczyła na cztery oczka. Polkowiczanki, które miały w pierwszej kwarcie trochę kłopotów z powrotem do defensywy, nie zamierzały odpuszczać żadnej akcji, jednak po pierwszej kwarcie przegrywały 16:21.

Drugą rozpoczęła od celnego rzutu osobistego Temi Fagbenle, ale potem doskonały fragment gry zaliczyła Sharnee Zoll. Rozgrywająca zespołu z Wrocławia broniła, zbierała i punktowała. Głównie dzięki jej wspaniałej grze mistrzynie Polski po pięciu minutach drugiej kwarty prowadziły 29:25. Dziewczyny CCC w tym okresie miały problem z przebiciem się przez defensywę przyjezdnych, a ich rzuty z obwodu często nie znajdowały drogi do kosza rywalek. Im bliżej końca pierwszej połowy tym bardziej rozkręcały się polkowiczanki. Po dwóch szybkich kontratakach zakończonych punktami Spanou polkowiczanki zniwelowały straty do zaledwie jednego oczka. Kolejną szybką akcję podopiecznych trenera Marosa Kovacika rywalki przerwała niesportowym faulem Ajduković. Dwukrotnie na linii rzutów wolnych bezbłędnie rzucała Weronika Gajda i polkowiczanki objęły prowadzenie 30:29, które potem powiększyła Alisha Clark kończąc kolejne dwie akcje swojego zespołu punktami. Było 34:29 i trener Arkadiusz Rusin zareagował biorąc czas. Do końca pierwszej połowy zostało 18 sekund.

Po wznowieniu gry polkowiczanki przerwały akcję rywalek, a potem faulowała Agnieszka Kaczmarczyk i Miljana Bojović zwiększyła przewagę gospodyń do siedmiu oczek celnie rzucając z linii rzutów osobistych. Gdy tablica świetlna w polkowickiej hali pokazywała niespełna dwie sekundy do końca pierwszej połowy i polkowiczanki miały piłkę z boku niewielu spodziewało się, że będą w stanie przeprowadzić akcję zakończoną punktami. A tak się stało! Podanie pod kosz od Milijany Bojović wykorzystała Alysha Clark i po 20 minutach brązowe medalistki poprzedniego sezonu prowadziły z mistrzyniami Polski 38:29. Szczególnie widoczna była przewaga gospodyń w rzutach trzypunktowych. Polkowiczanki trafiły trzy razy na siedem prób, a przyjezdne rzucały sześć razy, nie trafiły choćby raz.

Podrażnione mistrzynie z Wrocławia na drugą połowę wyszły mocno zmotywowane i w ciągu trzech minut odrobiły cztery punkty. Kapitalnie spisywała się Zoll, która wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów dla swojej drużyny, ale równie skuteczna była nasza Artemis Spanou. Oba zespoły bardzo dobrze broniły, akcje były też często przerywane faulami. Niesamowita Zoll doprowadziła do wyniku 48:46, a półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty było 50:48. 45 sekund później był remis 50:50 po tym jak spod kosza trafiła do polkowickiego kosza Treffers. 15 sekund później dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafiła Clark. Potem pomyliła się Zoll i równo z syreną trafiła Bojović. Po 30 minutach podopieczne trenera Kovacika prowadziły 54:50 i wszyscy oczekiwali wielkich emocji w ostatniej kwarcie, która miała rozstrzygnąć o końcowym wyniku emocjonującego starcia.

Tę otworzyła, jakżeby inaczej, Zoll. Kolejne fragmenty to punkty polkowiczanek i nieudane akcje wrocławianek. Gdy trójkę odpaliła Artemis Spanou gospodynie prowadziły już 59:52. Mistrzynie naszego kraju ze stolicy Dolnego Śląska ambitnie walczyły o odrobienie strat, ale dziś były od dziewczyn CCC słabsze i musiały uznać ich wyższość. Ostatecznie CCC pokonało Ślęzę 71:62.

CCC Polkowice – Ślęza Wrocław 71:62 (16:21, 22:8, 16:21, 17:12)

CCC: Spanou 25, Clark 12, Bojović 8, Gajda 8, Leciejewska 8, Fagbenle 5, Sandrić 3, Stankiewicz 2.

Ślęza: Zoll 29, Kaczmarczyk 9, Treffers 6, Ursu-Kim 5, Ajduković 5, Sosnowska 3, Sklepowicz 2, Boonstra 2, Perez 1, Szybała 0.

-----

Po meczu powiedzieli

Arkadiusz Rusin – trener Ślęzy Wrocław
- Gratuluję zespołowi z Polkowic. Odniósł zasłużone zwycięstwo, choć jestem po części zadowolony z gry mojej drużyny, bo wyglądała dużo lepiej niż w Toruniu. Była walka, było dużo chęci. W Toruniu zespół przeszedł obok meczu. Ta piątka, która zaczynała realizowała założenia taktyczne. Zakładaliśmy, że ten może udać się wygrać. Wiadomo, że jesteśmy bez Kastanek, nie mogła grać Elina, ale plan był taki, by zatrzymać CCC na 50 punktach. Cztery minuty wyrzuciły z nas za burtę. Bezsensowne decyzje spowodowały, że przegraliśmy. Nie może być tak, że Sharnee dwoi się i troi i w kluczowych momentach nikt jej nie pomaga. To jest przedszkole i musimy to zmienić.

Janis Boonstra – Ślęza Wrocław
- W pierwszej graliśmy przez wiele minut graliśmy dobrze. Popełniałyśmy błędy, ale byłyśmy w grze. W drugiej połowie miałyśmy sporo problemów, z którymi nie potrafiłyśmy sobie radzić. Musimy być lepsze jako zespół, bez tego trudno myśleć o zwycięstwach.

Maros Kovacik – trener CCC Polkowice
- To nie było łatwe dla nas, była przerwa na mecze kadry, doszły nowe zawodniczki. Zespół jest zupełnie inny niż ten, który prowadziłem tutaj przed rokiem, a czasu na pracę było mało. Pokazaliśmy, że radzimy sobie z takimi sytuacjami, fani dali nam wielkie wsparcie, dziękuję za to. Drużynie z Wrocławia gratuluję walki i dziękuję za dobre widowisko. Jesteśmy na początku drogi. Dziś za dużo było w naszej grze falowania. Mam nadzieję, że w kolejnych tygodniach będziemy wstanie grać na stałym poziomie przez 40 minut.

Magdalena Leciejewska – CCC Polkowice
- Derby rządzą się własnymi prawami. Pierwszy mecz na ich terenie był ciężki i dziś też tak było. Ja się cieszę ze zwycięstwa i z gry. Na początku ten mecz nie wyglądał tak jak chciałyśmy, ale w miarę upływu czasu było lepiej. Kibicom na pewno się podobało. Cieszę się, że w drugiej kwarcie zmieniłyśmy obronę i to przyniosło skutki. Cieszę się także, że każda zawodniczka wchodząc na parkiet dawała coś od siebie. Gratuluję Ślęzie wspaniałej walki. Widać, że idziemy w dobrym kierunku, jesteśmy jednością. To bardzo ważne i nastraja optymistycznie.