Rymarenko od kilku lat znajduje się na długiej liście reprezentantek Ukrainy. W ubiegłym roku zagrała w czterech meczach na mistrzostwach Europy w Rumunii. W przeszłości występowała we wszystkich kadrach młodzieżowych. Z zespołami Kozaczka Zaporoże i Elizabeth-Basket Kirowograd zdobywała mistrzostwo Ukrainy. W tym drugim przypadku była najlepiej punktującą zawodniczką zespołu i czwartą w całych rozgrywkach (średnia 14,8).
Grała również w ligach kazachskiej, polskiej i węgierskiej. W barwach ROW-u Rybnik zdobywała przeciętnie 14,4 pkt. na mecz. W ubiegłym sezonie rzucała 12,8 pkt. dla węgierskiego Atomeromu KSC Szekszard. Oddawała dużo rzutów za trzy, nieźle radziła sobie w walce o zbiórki (średnio 5,2 na mecz).
- Dla osób, które śledziły ligę polską przed dwoma laty, Kateryna nie jest anonimową postacią. Rozegrała bardzo dobry sezon w Rybniku – mówi Arkadiusz Rusin, trener Ślęzy. – Po meczach sparingowych dostrzegliśmy pewne braki w naszym zespole. Kateryna ma atuty, dzięki którym pomoże naszej drużynie – dodaje szkoleniowiec wrocławskiej drużyny.
Rymarenko w ostatnich tygodniach trenowała indywidualnie. Miała oferty z innych klubów, ale dopiero ta ze Ślęzy przekonała ją do podpisania kontraktu. – Jestem szczęśliwa, że znów jestem w Polsce. Mam nadzieję pokazać się z jak najlepszej strony i pomóc zespołowi. Do inauguracji sezonu pozostał już tylko tydzień. To trochę trudne, żeby w tym czasie poznać zespół, ale wierzę, że po kilku tygodniach będą już znała wszystkie zagrywki – stwierdziła Kateryna Rymarenko.
Pozyskanie przez Ślęzę Rymarenko jest niezwykle istotne w kontekście kontuzji kolana Kourtney Treffers. Już dziś wiadomo, że Holenderka nie zagra w kilku pierwszych meczach sezonu. – Zostaliśmy postawieni w trudnej sytuacji. Tak naprawdę nie planowaliśmy ruchów transferowych. Podjęliśmy decyzję o zakontraktowaniu Kateryny także ze względu na to, jak trudny będzie dla nas początek sezonu – wytłumaczył trener Arkadiusz Rusin.