Ślęza Wrocław z brązowymi medalami!
fot. Paweł Paździor

,

Lista aktualności

Ślęza Wrocław z brązowymi medalami!

Ślęza Wrocław pokonała MKS Polkowice 64:59 w drugim meczu serii o 3. miejsce Tauron Basket Ligi Kobiet i tym samym sięgnęła po brązowe medale! 

,

Wynik otworzyła Chay Shegog zdobywając punkty spod kosza. W odpowiedzi trafiła Nicole Michael. Potem trafiła spod kosza Nikki Greene, ale tym samym odpowiedziała Magdalena Leciejewska. Pierwsze minuty meczu to pokaz nerwowości w poczynaniach obu drużyn. Przy stanie 8:6 dla MKS przy rzucie trzypunktowym faulowana była Angelika Stankiewicz. Trafiła dwukrotnie z linii rzutów wolnych i przewaga MKS urosła do czterech punktów. Kilka chwil później było już 12:6. Wówczas Algirdas Paulauskas po raz pierwszy wziął czas. Poskutkowało to pięcioma kolejnymi punktami Ślęzy, która zniwelowała straty do jednego oczka. Końcówka kwarty otwierającej rywalizację należała do przyjezdnych, które wygrały 14:15. Polkowiczanki miały problemy z rozbijaniem obrony strefowej gości. Na początku drugiej kwarty znów było sporo chaosu. Przez dwie i pół minuty żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć choćby punktu. Indolencje przełamała odpalając „trójkę Agnieszka Skobel. Po chwili to samo uczyniła Michael i zrobiło się 20:15 dla MKS. Niestety polkowiczanki nie potrafiły pójść za ciosem i zaczęły mnożyć błędy. Niecelne rzuty, straty, a nawet błąd 24 sekund. To było woda na młyn Ślęzy, a przede wszystkim Marissy Kastanek, która dwukrotnie trafiła za trzy i z dorobkiem 10 punktów była najskuteczniejszą koszykarką na parkiecie. Po 20 minutach nasz MKS traciła do Ślęzy dwa punkty, co zwiastowało nie lada emocje po zmianie stron.

W trzeciej kwarcie wynik otworzyła Nikki Greene doprowadzając do remisu po 29. Potem zza linii 6,75m trafiła Skobel i MKS objął prowadzenie. Przez kolejne fragmenty raz jeden raz drugi zespół obejmował prowadzenie. Po pięciu minutach MKS przegrywał 36:37, a po tym jak dwa rzuty wolne na punkty zamieniła Sharnee Zoll zrobiło się 36:39. Ta sama zawodniczka skończyła spod kosza akcję dwie i pół minuty przed końcem trzeciej kwarty i Ślęza objęła prowadzenie 40:46. Trener Vadim Czeczuro zareagował biorąc czas. Słusznie, bo wcześniej jego zawodniczki kilka razy popełniły błędy, które nie powinny się im zdarzyć w meczu o taką stawkę. Straty, nie trafione nawet rzuty osobiste, dziurawa defensywa. Mimo tego po 30 minutach gospodynie traciły do rywalek cztery punkty i ciągle sprawa końcowego zwycięstwa była otwarta. W czwartej kwarcie Ślęza nie potrafiła skończyć dwóch kolejnych akcji, a potem Magdalenie Leciejewskiej odgwizdano przewinienie niesportowe. Skobel trafiła jeden z dwóch rzutów, a potem w prostej sytuacji spod kosza nie trafiła Greene i zamiast remisu nadal były trzy punkty straty, a gdy trójką poczęstowała MKS Kastanek zrobiło się sześć oczek straty. Gdy pięć minut przed końcem trzy punkty zdobyła Agnieszka Śnieżek, a potem dwa dołożyła Zoll zrobiło się 11 punktów różnicy i wydawało się, że sprawa zwycięstwa w zasadzie została rozstrzygnięta. Nic z tych rzeczy, polkowiczanki zaliczyły kapitalny fragment zdobywając 13 punktów z rzędu przy zerowych stratach własnych i wyszły na prowadzenie 59:57. Ostatecznie MKS uległ Ślęzie i brązowe medale trafiły do Wrocławia.

---

MKS Polkowice – Ślęza Wrocław 59:64 (14:15, 13:14, 15:17, 17:18)

MKS: Adams 7, Diaz 0, Stankiewicz 6, Bucyk, Schmidt 1, Skobel 16, Majewska 4, Żukowska , Michael 11, Greene 14

Ślęza: Sklepowicz, Zoll 10, Mistygacz, Krężel 5, Tyszkiewicz, Kaczmarczyk 10, Czarnecka, Sulciute 0, Kastanek 20, Śnieżek 7.

----

Po meczu powiedzieli:

Algirdas Paulauskas, trener Ślęzy wrocława
- Obie drużyny zasłużyły na medale. Dziś jakimś cudem wygraliśmy. Chce podziękować wszystkim kibicom, zawodniczkom, ludziom w klubie, wszystko dobrze funkcjonowało

Vadim Czeczuro, trener MKS Polkowice
- Gratuluję brązowych medali Ślęzie. To był mecz walki, w końcówce trochę zimnej krwi zabrakło. Chciałem podziękować kibicom, dziewczynom. Cały czas mieliśmy kłopoty. Zrobiliśby dobry wynik. Gratulacje

Agnieszka Majewska
- Gratulacje. Dziękuję zespołowi, kibicom, mecz był ciężki. Jeden musi przegrać, by drugi mógł wygrać. Padło na nas. Nie miałyśmy w końcówce trzech podstawowych zawodniczek.